Kora i jej problem - czyli posiadanie trzech gram marihuany, za co została oskarżona, nie schodzą z czołówek gazet. Przypomnijmy całą sprawę od początku - na adres Olgi J. została zaadresowana paczka z Holandii z zawartością 60 gram marihuany. Straż graniczna zawiadomiła policję, która zrobiła nalot na mieszkanie Kory.
W mieszkaniu artystki znaleziono 3 gramy marihuany. Korę czeka teraz proces w sądzie. Jej menadżerka całe zajście próbuje tłumaczyć w sposób następujący w rozmowie z Gazetą Wyborczą:
- Przesyłka nie była zaadresowana na Korę czy Kamila Sipowicza, jej partnera, tylko na Ramonę Sipowicz. Ramona to pies Kory. Ja sama jestem w lekkim szoku. Nie wiem, jak to mam oceniać czy odbierać. Mam nadzieję, że to była jakaś prowokacja czy zbieg okoliczności i ta akcja nie miała nic wspólnego z tym, że w zeszłym tygodniu Kora w wypowiedzi dla Wprost, opowiadała się za legalizacją marihuany.
My przypominamy sobie tylko okres, kiedy Kora przyszła na plan Must Be The Music ze sztucznym psem. Psia maskotka nosiła imię Pimpek - na część zmarłego wcześniej pieska Kory. Cieszymy się, że Kora kocha zwierzęta i nie rozumiemy, jak można adresować paczkę pełną marihuany na niewinnego psiaka! Skandal!