Wiadomość o śmierci Kory obiegła media w sobotni poranek 28 lipca 2018 roku. Od jakiegoś czasu mówiło się, że stan piosenkarki się pogarsza, ale Kamil Sipowicz wolał tego nie komentować. Skupiał się na przeżyciu ostatnich chwil z Korą i na wypełnieniu jej woli. Już dzisiaj wiadomo, że w planach jest film o życiu i twórczości artystki. W konsultacjach weźmie udział właśnie Sipowicz.
Powstaje film o Korze! Kto zagra artystkę?
Sipowicz wspomina ostatni tydzień życia Kory: "Już się nie komunikowała"
W pierwszą rocznicę śmierci Kory Sipowicz udzielił wzruszającego wywiadu w radiu TOK FM. Zdradził, że chociaż piosenkarka odeszła w sensie fizycznym, wciąż czuje jej obecność duchową. Dzięki temu ma nadzieję, że kiedyś znów się spotkają.
- Powoli do mnie dociera, co się wydarzyło. Ale czuję jej obecność jako osoby, która w jakiś sposób istnieje i to mi daje nadzieję, że się spotkamy. Ale też spotykamy się bez przerwy, śni mi się, Ramonka też mi się śni – powiedział.
Sipowicz nie planuje odwiedził grobu żony, ponieważ uważa, że lepiej przysłuży się jej pamięci, pielęgnując to, co po sobie zostawiła: nie tylko piosenki, ale i zwierzęta, rośliny, wreszcie przyjaciół wspominających jej dobroć.
- Pojadę na Roztocze, do Bliżowa, tam gdzie Kora odeszła. Tam chcę spędzić czas. Pojadę kilka dni wcześniej. Przyjadą też znajomi, którzy byli w ostatnich dniach Kory. Rozpalimy ognisko, zrobimy grilla, tak jak to się odbywało dokładnie rok temu. Wtedy był teleskop i oglądaliśmy zaćmienie, które wtedy było.
- Na pewno w rocznicę grób odwiedzi wiele osób, ja pracuję nad projektami muzycznymi związanymi z Korą, nad filmami: fabularnym, dokumentalnym, wyjdą niepublikowane wiersze Kory. Jestem depozytariuszem jej spuścizny.