Roztocze, okolice Szczebrzeszyna. Tam Kora i jej mąż Kamil Sipowicz (63 l.) mają swoje ranczo. Co jakiś czas opuszczają jednak głuszę i ruszają do miasta. Tak było i ostatnio. Widać, że piosenkarka wraca do formy. Ba, nawet pozwala sobie na dymka. A przecież przed dwoma laty udało się jej pokonać i nałóg.
- Jeżeli chodzi o zdrowie Olgi, to wszystko jest bardzo dobrze, świetnie się czuje. To nie zasługa diety, po prostu mieszkamy tu, na Roztoczu. Czyste powietrze, czysta woda, słońce, praca w jednym i drugim ogródku, czyli po prostu naturalne, spokojne życie z daleka od cywilizacji - wylicza Kamil Sipowicz.
Jako iż Kora w tym roku nie ma na głowie show "Must Be The Music. Tylko muzyka" i ciągle nie koncertuje, zajęła się działalnością literacką. Już 6 września odwiedzi rodzinny Kraków.
- Jesteśmy skupieni na życiu na wsi i promocji książki. Na razie nie myślimy o pracy, relaksujemy się i dochodzimy do zdrowia - podsumowuje Sipowicz w rozmowie z "Super Expressem".