Marek Jackowski zmarł w sobotni ranek na zawał serca. Jego śmierci nie zwiastowała choroba ani gorsze samopoczucie. Jego była żona Kora, o śmierci muzyka dowiedziała się od ich syna Mateusza. Wokalistka bardzo przeżyła te tragiczną wiadomość, bo jak przyznała w rozmowie z Faktem, zajmował ważne miejsce w jej życiu.
>>> Kora rozpacza po śmierci Marka Jackowskiego: Ogromnie to przeżywam
- Z Markiem zawsze byliśmy w wielkiej, wspaniałej rodzinie. Był zawsze w mych myślach, sercu. Wiadomość o jego śmierci spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Jak co dzień dzwoniłam dziś do naszego syna Mateusza, który mieszka w Krakowie. I po głosie słyszę, że coś się stało, bo on jest w rozpaczy! I w ten sposób się dowiedziałam - wyznaje w rozmowie z Faktem Kora.
Kora bardzo ciepło wspomina swojego byłego męża, z którym ma dorosłego już syna. Wokalistka podkreśla, że z Markiem Jackowskim łączyła ją wyjątkowa relacja. Mimo że od dawna nie byli małżeństwem był jej bardzo bliski.
>>> Marek Piekarczyk złożył hołd Markowi Jackowskiemu w The Voice of Poland 2
- Pomijając fakt, że jest on ojcem mego syna, to my byliśmy zawsze z sobą też pozawerbalnie związani. Gdziekolwiek by nie był na świecie, to sama świadomość tego, że on jest, była dla mnie bardzo dobra - mówi w rozmowie z Faktem. - To trudne, ciężko jest się z tym wszystkim pogodzić. Bardzo to wszystko jest smutne, bardzo... - dodaje po chwili wyraźnie wzruszona.