Jurorzy zdecydowali, że tytuł najpiękniejszej kobiety świata należy się Gabrieli Isler (25 l.) z Wenezueli, a kiedy na głowie laureatki spoczęła korona, po chwili... zsunęła się ona stamtąd i o mało nie spadła na ziemię, rozbijając się w drobny pył!
Niechybny to znak, że podczas wyborów doszło do wielkiej niesprawiedliwości. Przecież to nasza rodaczka Paulina Krupińska (26 l.), rywalka Wenezuelki, powinna nosić tę koronę. Oby była to przestroga dla sędziów kolejnej edycji konkursu.