- Nie jesteśmy jakimiś potwornymi bogaczami. Mamy mieszkanie, domy w Warszawie i na Roztoczu. Jak sprzedamy mieszkanie, powiedzmy za milion, milion dwieście, to wystarczy nam na trzy lata - mówił niedawno Kamil Sipowicz (63 l.), mąż artystki. I faktycznie para będzie zmuszona do sprzedaży części swojego majątku.
Fundacja zbierająca pieniądze dla swoich walczących z nowotworem podopiecznych kupiła dla niej dwa opakowania leku za 60 tys. zł. Nie wiadomo, kiedy uzbiera na kolejne. Kora musi więc radzić sobie sama.
Niestety z szumnie zapowiadanego powrotu na scenę na razie nic nie wyjdzie. Artystka nie da rady śpiewać. Walka z rakiem pochłonęła ją i wykończyła do tego stopnia, iż jedyne, na co zawodowo sobie może pozwolić, to udział w jury "Must Be The Music". Ale polsatowskie show niedługo się zakończy. Nawet jakby Kora była w dobrej formie, na scenę nie da rady szybko wrócić.
- To jest jak ze sportem. To są mięśnie nie tylko oddechowe. One znów muszą zacząć pracować. W takich sytuacjach potrzebna jest długa rehabilitacja, praca, technika. Na pewno musi to wszystko być prowadzone łagodnie i stopniowo, aby się nie przetrenować - tłumaczy nam Julia Chmielnik (35 l.), trener dykcji i śpiewu. - Na pewno będzie to bardzo ciężki powrót, bardzo trudny, wymagający też powrotu do psychicznej formy decydującej, czy dana osoba będzie w stanie znów zmierzyć się ze sceną. To są złożone tematy. Wszystko jest bardzo indywidualną sprawą - podkreśla specjalistka.
Kora zachorowała w 2013 r. Miała raka jajników. Przeszła dwie chemioterapie i cały czas musi brać specjalne leki, aby nowotwór nie zaatakował jej ponownie.
Zobacz także: Sportowa majówka Filipa Chajzera [ZDJĘCIA]