To było jak uderzenie pioruna. Miłość przyszła nagle i niespodziewanie. Magdalena i Robert poznali się na safari po Kenii. On wybrał się tam na wypad z przyjaciółmi, ona organizowała ten wyjazd. Pobrali się w 2012 r. Ale latem ubiegłego roku czar prysł. W czerwcu „Super Express” przyłapał czterokrotnego mistrza olimpijskiego na zdradzie. Na zawodach sportowych całował się z inną kobietą. I nie była nią jego żona Magdalena. Sportowiec nie wypierał się romansu. Potwierdził nam, że wyprowadził się od żony i ich syna. Zaczął układać sobie życie z Justyną (44 l.). Para zamieszkała razem w nowo wynajętym domu, a pani Magdzie zostało jedynie zatroszczyć się o syna. Wywalczyła dla jedynaka 10 tys. zł alimentów.
Lada chwila małżonkowie spotkają się w sądzie. Tylko raz – rozwód ma być orzeczony już na pierwszej rozprawie. Oboje doszli do porozumienia. Korzeniowscy podzielili się opieką nad dzieckiem i majątkiem. Jak dowiedział się „Super Express”, Magdalena zostawiła Robertowi ich wspólny dom w Warszawie.
Najważniejszą kwestią była jednak opieka nad synem, którą nadal sprawować będzie Kłys-Korzeniowska. Mały Franek spotka się z tatą kilka razy w miesiącu.
Plotkuje się, że po rozwodzie Korzeniowski po raz trzeci stanie na ślubnym kobiercu. Do trzech razy sztuka?