Małgorzata Halber jest dziennikarką i rysowniczką. Fani kultowego programu dla dzieci i młodzieży pt. "5-10-15" kojarzą ją z roli prezenterki. Halber prowadziła też inne programy telewizyjne: "Twoja Lista Przebojów", "Halo!gramy". W latach 2000-2011 była prowadzącą stacji Viva Polska. Od lat zmaga się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. To zniszczyło jej życie i karierę. Dziennikarka opublikowała powieść pt. "Najgorszy człowiek na świecie". Jest to opowieść o walce z nałogiem z wątkami autobiograficznymi. Powieść okazała się sukcesem autorki. W 2016 r. wystawiono ją w Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu. O swojej trudnej walce z uzależnieniem i relacjach z rodzicami opowiedziała Markowi Sekielskiemu. Wideo poniżej.
W wywiadzie wyznała, że zmagała się również z depresją. Jej problemy zaczęły się w dzieciństwie. Już wtedy poznała, czym grozi zatracenie się w alkoholu: - Pamiętam lęk, który we mnie powstał, gdy miałam 6 lat, jak znalazłam moją mamę. Nieprzytomną. Byłam sama w domu, nie wiedziałam, co się stało. Dopiero potem zdałam sobie sprawę, że przez to dostałam nerwicę. Miałam takie nerwobóle, że rodzice wozili mnie do chirurga. Rozdrapywałam rany na całym ciele. A to wszystko ta wesoła dziewczynka z "5-10-15". Dziennikarka wspominała o trudnych relacjach z rodzicami. Po latach nie chce ich obwiniać, ale przyznała, że mieli ogromny wpływ na to, kim się stała. Przeżyła koszmar, jaki wiązał się z wyjściem z nałogu. Zdaje sobie sprawę z tego, że jej ojciec i matka również mieli nieciekawe dzieciństwo: - Pamiętam rozmowę z nimi, kiedy ja się już zdiagnozowałam i stwierdziłam, że pójdę na terapię. Mój ojciec zachował się skandalicznie. Wyciągnął wódkę, wypił kieliszek, popatrzył na mnie i powiedział: "no, a tobie nie wolno". Gdy kobieta uwolniła się od alkoholu wpadła w kolejny nałóg. Od 8 lat jest czysta. Gdy w tragicznych okolicznościach zmarła jej matka, przeżyła horror: - W jak tragicznych może umrzeć alkoholiczka, to już sobie niech każdy sam powie. To było straszne. Ja po prostu, dosłownie i w przenośni, zwariowałam. To był naprawdę koszmar i najgorszy moment mojego życia. Potem "tylko" przeszłam epizod depresyjny. Na koniec wyznała, że teraz jest szczęśliwa. Bierze leki i chodzi na terapię. Ma jeden cel: - Żeby żyć na trzeźwo tak, jakbym żyła, gdybym była pod wpływem.