W 2021 roku Beata Kozidrak przeżywała wizerunkowy kryzys. Tuż po tym, kiedy okazało się, że wsiadła za kółka, będąc pod wpływem alkoholu, spadła na nią lawina krytyki i chamskich komentarzy. Choć jej zachowanie było karygodne, artystka bardzo szybko podniosła się, odbyła zasądzoną karę i wróciła na scenę. W najnowszym wywiadzie wróciła jednak wspomnieniami do feralnego wieczora.
Beata Kozidrak wspomina pijacki rajd. "Mama porządnie kopnęła mnie w tyłek"
Beata Kozidrak nie udziela zbyt wielu wywiadów. Jeśli już jednak na jakiś się godzi, jest bardzo otwarta i nie boi się poruszać niewygodnych dla siebie spraw. Tak było podczas ostatniej rozmowy z pracownikiem "Gazety Wyborczej", który wypytywał gwiazdę o jej pijacki rajd.
- To był 1 września, rocznica śmierci mojej mamy. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie z tego sprawę, że mama porządnie kopnęła mnie w tyłek. Tak to sobie tłumaczyłam. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a jedną osobę uratowałam - siebie - wyznała artystka.
Wokalistka Bajmu dodała, że zdarzenie, które mogło być tragiczne w skutkach, było dla niej lekcją życia.
- Prowadziłam wtedy bardzo intensywne życie artystyczne. Na własne życzenie. Dostawałam wiele wspaniałych propozycji, chciałam wszystkie zrealizować, wpadłam w jeden wielki kołowrót. Byłam w matni. Po tym wszystkim zrobiłam sobie rachunek sumienia, uspokoiłam swoje życie, zaczęłam też lepiej dobierać ludzi, z którymi pracuję. Będą to pamiętała do końca życia, bo nie było mi łatwo. Na szczęście mam cudowną rodzinę, przyjaciół, no i fanów, którzy zawsze są ze mną.
Beata Kozidrak musiała się zmierzyć również z pytaniem o karę, jaką otrzymała. Niektórzy uważają, że wyrok sądu był zbyt łagodny.
- Nie prosiłam sądu o łagodniejsze traktowanie. Jestem zwyczajnym człowiekiem, który popełnił błąd i chciałam być w ocenie tego wykroczenia traktowana dokładnie tak samo jak każdy inny obywatel. Poddałam się karze. O mojej sprawie wypowiadało się kilku bardzo znanych prawników i zgodnie stwierdzili, że dostałam bardzo wysoką karę. Ale i tak najważniejszą karą było to, co przeżywałem, oraz to, w jaki sposób mnie oceniano. Wszystko, co zrobię, lub powiem od razu jest nagłaśniane, to dla mnie duże obciążenie i po prostu ból.
Myślicie, że mówieniem o tej sprawie Beata Kozidrak przestrzeże wiele osób, by nie popełniły tego samego błędu? Oby!