Małgorzata Kożuchowska przed porodem występowała w spektaklu "Kotka na gorącym, blaszanym dachu". Wielu krytyków teatralnych brutalnie oceniło, że aktorka nie dorosła do tego typu ról. Pojawiły się nawet głosy, że jej gra przypominała tę znaną z "M jak Miłość". Gdy Kożuchowska zaszła w ciążę, jej rolę przejęła Edyta Olszówka, która do dziś występuje w tej sztuce. Ta pierwsza jednak regularnie wysyła sygnały świadczące o tym, ze chciałaby wrócić na deski teatru. Podkreśla przy tym jednak, że nie chce już być "tylko elementem przedstawienia ani odtwórcą".
Do sprawy na łamach tygodnika Życie na gorąco" odniósł się dyrektor Teatru Narodowego. - Małgosia czeka na odpowiednią rolę i jest to sprawa zrozumiałych i chwalonych przeze mnie ambicji. Cieszę się, że takie ambicje ma, ale nie planuję repertuaru pod żadnego aktora - nie pozostawił złudzeń Jan Englert. - To nie jest teatr, który potrzebuje gwiazdy. On ma swoją misję, etos i renomę, tego chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. Traktuję Kożuchowską jak każdą inną aktorkę. Jeśli oferta się znajdzie, ja nie będę protestował - zaznaczył słynny aktor i reżyser.