- Tak, to prawda. Okazało się, że od września ubiegłego roku do września tego roku nazbierałem 25 punktów. Otrzymałem w tej sprawie list i teraz muszę ponownie zdać egzamin - mówi "Super Expressowi" Piotr.
Przyznaje, że zazwyczaj starał się jeździć ostrożnie, ale fotoradary i tak wyłapały nawet najmniejsze błędy. Poza tym przy częstym pokonywaniu trasy, jaką jest podróż z Warszawy na Mazury, skąd pochodzi jego ukochana żona, nie da się nie przycisnąć gazu.
- Kilkoro moich znajomych było w podobnej sytuacji. Oczywiście nie ukrywam, że na swoim koncie mam kilka mandatów, ale prawda jest taka, że jako kierowca często nie zdaję sobie sprawy, kiedy fotoradar robi mi zdjęcia. I trochę się tego nazbierało. Teraz muszę naprawić swój błąd. Oddałem swoje prawo jazdy i idę na egzamin. Tak jak każdy obywatel, który przekroczy tę magiczną granicę. Żadnej taryfy ulgowej - dodaje Kraśko.
Egzamin dziennikarza odbędzie się już w połowie przyszłego tygodnia. Życzymy powodzenia i na przyszłość lżejszej nogi.