Kraśko: Wstydzę się za dziadka

2009-07-06 20:50

Dzieci nie powinny odpowiadać za błędy rodziców. Jednak niektórzy wiele zawdzięczają pozycji, jaką kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu zajmowali jego bliscy. Piotr Kraśko (38 l.) ma poczucie wstydu, ale twierdzi, że na swoją pozycję zapracował sam.

Dziadek prezentera, Wincenty Kraśko był ważną postacią w PZPR. Od końca lat 50-tych do początku 70-tych zajmował wiele funkcji w partii, był m.in. członkiem Komitetu Centralnego, sekretarzem i I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego w Poznaniu, kierownikiem Wydziału Kultury KC i sekretarzem KC.

Pytany przez "Dziennik", czy wstydzi się za dziadka, Kraśko odpowiedział:

- Za niektóre rzeczy tak i żałuję, że był wplątany w taką historię przez duże H. Byłoby lepiej, gdyby nie było PZPR i komunizmu, a w Polsce panowała wtedy demokracja. Może są tacy, których dziadek skrzywdził, ale też znam wiele osób, np. sportowców, którzy mówili mi, że dziadek pomagał im np. w załatwieniu paszportu i dzięki temu pojechali na jakieś zawody za granicę. Oni mówili o nim dobrze, wydawał im się człowiekiem prawym i uczciwym w tym systemie.

Kraśko zaznaczył, że dziadka w zasadzie nie pamięta, bo miał 6-7 lat, gdy on zmarł. Dlatego nie potrafi nic o nim powiedzieć. - Nie jestem więc w stanie powiedzieć, czy był ciepłym człowiekiem, bo nie pamiętam tego. Był na pewną częścią złego systemu. Czy żałuję, że taki system był? Oczywiście, że żałuję - powiedział.

Stwierdził również, że to, że jego rodzice, którzy byli znanymi dziennikarzami, wcale nie załatwili mu pracy.

- Kiedy zaczynałem pracę, moi rodzice nie mieli żadnego wpływu na program w telewizji publicznej. Może było mi łatwiej, choćby dlatego że dzięki mojej mamie wcześnie zacząłem uczyć się języków, które są bardzo przydatne w tej pracy, ale wbrew pozorom taka sytuacja rodzinna to także obciążenie (...) Na dłuższą metę jednak sami rodzice nie wystarczą - powiedział Kraśko.

Przypomijmy tylko, że Hanna Lis to również córka znanych w PRL dziennikarzy, a Monika Richardson jest cioteczną siostrą Kraśki. On sam z wykształcenia nie jest dziennikarzem, a teatrologiem. To jednak nie przeszkadza w byciu dobrym reporterem, a przynajmniej nie tak bardzo jak wada wymowy.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają