Ciężko jest przyjąć na klatę konsekwencje swoich niektórych zachowań. Dobrym przykładem tego jest Jarosław Kret. W ostatnich dniach przestał mieszkać razem z Beatą, zabrał swoje rzeczy i nie powiedział o swoich decyzjach ukochanej. Nic więc dziwnego, że ta, kiedy dowiedziała się o jego decyzjach z internetu, bardzo to przeżyła. W dodatku pogodynek podał w wątpliwość, czy w ogóle byli związkiem!
Nic więc dziwnego, że spadła na niego lawina krytyki. Nie tylko od internautów, ale i od ludzi z showbiznesowego światka. Kret jest tym bardzo wkurzony i na słowa potępienia reaguje bardzo nerwowo. - Ja mam dość tego kraju i tych ludzi. Ja się wyprowadzę z tego kraju! Do Stanów! Zacznę uczyć na jakimś uniwersytecie i nikt mnie nie będzie hejtował. Co za kraj?! - wyznał w rozmowie z "Super Expressem" mocno podenerwowany pogodynek.
To, że coś między nimi zaczęło się psuć, co wnikliwsi fani pary zrozumieli po ostatnich ich wypowiedziach. Trzy tygodnie temu w wywiadzie dla "Vivy!" Beata zasugerowała, że ma dość wiecznego Piotrusia Pana, bo chce mieć w mężczyźnie oparcie. - Ja jestem potwornie stęskniona za tym czasem, kiedy byłam najważniejsza i najpiękniejsza, kiedy była burza emocji, uczuć i wszystko toczyło się wokół mnie. Dzisiaj jestem gdzieś tam sobie obok i trochę mi smutno z tego powodu - powiedziała dziennikarka.
Nikt nie spodziewał się chyba takiego końca tej pięknej medialnej miłości. Beata i Jarek byli ze sobą ponad pięć lat. Zakochali się w sobie, kiedy razem pracowali w TVP. Teraz od ponad roku pracują dla programu "24 godziny" w stacji NOWA TV, a także zostali twarzami show "Taniec z gwiazdami". Chcąc nie chcąc, będą się spotykać częściej, niż by tego chcieli.