Na początku wokalistka miała w Łodzi 30-metrową kawalerkę. Nie własną, wynajmowaną. Bez kuchni, z malutką wnęką.
- Mimo że było ciasno i biednie, strasznie miło wspominam tamte czasy - mówi "Super Expressowi" pani Krystyna. Dziś wraz z rodziną mieszka w szeregowcu w Łodzi. Dom w stanie surowym kupiła razem z mężem w drugiej połowie lat 80. Ma 180 metrów. Piwnicę, gdzie jest studio nagrań. Parter, gdzie jest kuchnia i rozległy salon. Piętro z trzema sypialniami. I strych, który zaadoptował dla siebie syn Marcin.
Najobszerniejszy jest salon, zajmuje prawie cały parter. Dużo w nim starych mebli, obrazów, bibelotów i kwiatów. - Mogłabym mieć jeszcze jeden salon i też potrafiłabym go wypełnić drobiazgami - uśmiecha się wokalistka.
Ulubione miejsce? To malutki zimowy ogród.
- Uwielbiam w nim poranki. Biorę kubek kawy, siadam w fotelu z kotem i psem. Nogi kładę na drugi... Lubię tak siedzieć, kiedy dookoła panuje cisza.