Ostatnie miesiące to trudny czas dla branży artystycznej. Z powodu obostrzeń aktorzy nie mogą grać w teatrach i filmach, a co za tym idzie - nie zarabiają. Krystyna Janda jest w o tyle trudnej sytuacji, że jej Fundacja prowadzi aż dwa teatry w Warszawie. Niedawno zostały one otwarte, ale jak się okazało - tylko na chwilę. O swoich problemach gwiazda pisze w dzienniku. "Siedzę od kilku dni sama w domu, w samoizolacji jak to się ostatnio ohydnie nazywa, 27 tys zachorowań dziennie, zaczęłam się bać, ograniczyłam wszelką aktywność, przeczekuję. Całymi dniami przyklejona do ekranu telewizora śledzę demonstracje i wszelkie protesty uliczne, w Internecie czytam i udostępniam manifesty i najciekawsze wypowiedzi, nic nie mogę więcej (...) Teatry zamknięte do 29 listopada, próby przerwane mimo że wiele innych teatrów i produkcji filmowych działa, no nic, trudno, nie chcę narażać ludzi, może krzywa zachorowalności spadnie choć trochę. Nie wiem co będzie dalej. Mam uczucie że gram w jakimś filmie, że to się nie dzieje naprawdę a ja przerabiam jakieś ćwiczenia z samotności” - czytamy.
Gwiazda serialu Barwy szczęścia wzięta za... Annę Lewandowską! Faktycznie są podobne? Porównajcie
Aktorka postanowiła, że w tym trudnym czasie adoptuje… dwa koty! „Czytam, czytam, czytam i przygarnęłam dwa małe koty. Liczba zwierząt w domu powiększyła się do pięciu, jak dawniej, ale nic nie może uspokoić serca (…) Jest taka sytuacja, pesymistyczno-nastrojowo-psychologiczna, że żeby to odkręcić, wzięłam z przytułku w Skierniewicach dwa czarne koty, na razie nic się nie zmienia oprócz zamieszania w domu. Imiona dziwne jeden ten nie całkiem czarny Feliś i z takim przyszedł z sierocińca, drugi cały czarny miał imię na D tak skomplikowane że został Dżidżim jak z Moniuszki. Patrzę w nie z napięciem czy zmienią bieg spraw, na razie nic” - dodaje gwiazda.
Krystyna Janda protestuje przeciw PiS, ale dotacje bierze. Narzeka, że ZA MAŁO