Krystyna Janda zna show-biznes jak nikt inny, dlatego do tego, że kilka dni temu przedobrzyła z alkoholem, przyznała się sama. Najwidoczniej uznała, że kiedy w zabawny sposób opowie o swoim zachowaniu na pokładzie samolotu, nikogo to nie zainteresuje.
- Wczoraj w samolocie, na skutek ostatnich wydarzeń, premiery, podsumowań, zachowań... byłam tak szczęśliwa, że to koniec, że wakacje, że nareszcie, bez pośpiechu i przymusu, że postanowiłam się napić czerwonego wina. Nieprzyzwyczajony organizm zareagował natychmiast i do tego histerycznie. Byłam bardzo błyskotliwa i cokolwiek za głośna. Trochę to było żenujące, szczególnie, że polskie rodziny z dziećmi prosiły mnie co chwilę o autografy. Po szklance czerwonego wina już w połowie lotu domagałam się lądowania i mówiłam wszystkim dookoła, że moim zdaniem lot trwa zbyt długo - opowiedziała aktorka.
Historia stała się łakomym kąskiem dla mediów.
- W Polsce artykuły o mnie pt. „Janda szalała w samolocie”, po zamieszczeniu poprzednich wpisów, z poprzedniego tygodnia. I zdjęcia podobierane sprzed lat, jakieś, nie wiem z jakich momentów. Mama dzwoniła rozbawiona. Mądra kobieta. A oni? Żałosne. Dla maluczkich radość. Że piję. Choć komentarze ludzi podobno, typu - a niech się kobita napije, tak ciężko pracuje…albo coś koło tego. Bardzo dziękuję - napisała na Facebooku.
Krystyna Janda ma duży dystans do swojej osoby, jednak przypomnienie jej kilku innych wpadek najwyraźniej bardzo ją zabolało. Ale może to powstrzyma ją przed kolejnym lekkomyślnym zachowaniem?