Czarne myśli naszły Krystynę Jandę podczas podróży samolotem do Malagi, gdzie mieszka jej przyjaciółka. „Może by tak nie wracać? Zniknąć? Może po „70” będzie to miało większy sens niż wychodzenie na scenę? Nie, zgłupiałam chyba. Dla mnie tylko aktywność zawodowa jeszcze się liczy, nadaje sens, rozmowa z ludźmi poprzez granie. Będę grała, aż umrę! Matko! Plącze mi się w głowie. Koło mnie, w samolocie, pan pije szampana, jaki to ma sens? Może boi się śmierci. No i znów! Ciągle o śmierci! O czymkolwiek by się teraz zaczęło, zawsze dochodzi do tematu śmierci i odchodzenia” – napisała artystka w felietonie zamieszczonym na łamach „Pani”.
Przy okazji gwiazda zaznaczyła, że po śmierci chciałaby zostać skremowana. Ale jej dzieci, Maria Seweryn (47 l.), Adam Kłosiński (32 l.) i Andrzej Kłosiński (31 l.), nie zgadzają się z ostatnią wolą matki. Zasłaniają się ekologią.
Nasza nieżyjąca rodzina generalnie spopielona, z prochu powstałeś, w proch się obrócisz. Teraz moje dzieci mówią, że nie wolno, każde spopielenie to wielka szkoda dla atmosfery i duże zużycie energii! Nie podróżują nawet z tego powodu samolotami, nie jedzą mięsa – dla Ziemi! Ja się zabiję! Lecę właśnie samolotem i proszę mnie spopielić! Tyle jeszcze złego w atmosferze świat wytrzyma! – wyznała Janda.
Zobacz galerię ze zdjęciami Krystyny Jandy!