Na kilka dni przed ślubem z Andrzejem Sewerynem (76 l.) Krystyna Janda spotkała w kościele starszą panią. Wychowała krewnym dzieci i po 20 latach okazała się im już niepotrzebna. Gwiazda zdecydowała się zatrudnić panią Honoratę. Kobieta towarzyszyła jej w najważniejszych momentach w życiu, to ona miała ją namówić na rozwód i znalazła kandydata na drugiego męża. Wychowała także najstarszą córkę aktorki.
Krystyna Janda o swojej gosposi
– W tej chwili robię spektakl „My Way”, trzy czwarte spektaklu będzie o mojej gosposi, która nic z mojej kariery nie rozumiała… Ona była najważniejszą postacią w mojej karierze. Ja ją nauczyłam czytać, 14 lat była u nas, ona wychowała Marysię… Ona mnie wprowadziła w nowe małżeństwo. Przez 14 lat miałam osobę, która kochała mnie i Marysię jak rodzinę – powiedziała w programie „Gwiazdozbiór Jaruzelskiej”.
Krystyna Janda nie była dobrą matką?
Janda nie kryła tego, że nie zawsze była dobrą matką. Jako młoda aktorka stawiała bowiem na karierę. – Byłam młodą osobą, trudno było być matką odpowiedzialną, potem jak rodziłam synów, to poprosiłam mamę o pomoc, bo jednak Marysia przeżyła ten tłum panien wychowujących ją. Ona najbardziej z moich dzieci doznała pędu karier… I ojciec, i ja, i ojczym, który ją wychował. To był tłum różnych pań, które ćwiczyły na niej swoje metody… Dziś muszę powiedzieć, że ona jest świetną matką, ma troje dzieci, jest stabilną matką, mimo że jest aktorką – dodała.