Prawie pół wieku temu Andrzej Wajda spotkał się z ekipą na planie filmu „Człowiek z marmuru”. Na główną rolę typowano Agnieszkę Osiecką, ale ostatecznie rola przypadła w udziale Krystynie Jandzie. Okazuje się, że wszyscy byli temu przeciwnI! Tylko Andrzej Wajda oczarowany talentem początkującej wtedy aktorki nie zamierzał odpuścić.
Zaczęło się od wypadku… Reakcja Krystyny Jandy wprawiła w osłupienie osoby pracujące na planie. Reżyser oszalał z zachwytu!
Czytaj: Szok dla środowiska filmowego. Wiadomo, dlaczego Tyszkiewicz rozstała się z Wajdą
„Kamera ruszyła i natychmiast wypadła z szyn. Za kamerą Edward... Cały czas rejestrował moją twarz, kiedy z hukiem upadał razem z kamerą, a ja... grałam, nawet okiem nie mrugnęłam” - wspomina dziś aktorka.
Reżyser podobno miał uznać, że Janda "może zabić, żeby zagrać". To oczywiście nie podobało się pozostałym członkom ekipy filmowej. Słowem… Janda nie była wtedy lubiana. Uważano, że taka „amatorka” źle wpłynie na produkcję.
„Mnie te opinie nie interesowały. Ważniejszy był mój kontakt z Andrzejem. Intuicyjnie czułam, że biorę udział w czymś, co da mi na zawsze pewien kierunkowskaz" - mówi dziś gwiazda.