Krystyna Sienkiewicz: Byłam sparaliżowana straciłam pamięć i mowę

2016-08-13 7:00

Choć gra głównie w komediach, w jej życiu wydarzają się kolejne dramaty. Kilka miesięcy temu Krystyna Sienkiewicz (81 l.) przeszła udar. Była częściowo sparaliżowana, straciła mowę, ale najgorszych było kilka dni, kiedy utraciła pamięć. Zapomniała nawet, jak się nazywa. Tylko "Super Expressowi" postanowiła opowiedzieć o tamtych dramatycznych dniach.

Zawsze tryskała pozytywną energią i była okazem zdrowia. Ale organizm aktorki w końcu zaczął szwankować. Rok 2015 rozpoczęła w szpitalu. Trafiła tam nagle po zasłabnięciu. Okazało się, że miała udar. Nie wiedziała, co się dzieje, jej ciało odmówiło jej posłuszeństwa. Najgorsze było jednak to, że całkowicie straciła pamięć. Do dziś nie może mówić z taką sprawnością jak kiedyś.

- Tak wygląda ta choroba. Straciłam pamięć po udarze. Nie mówi się. Człowiek jest nobody (nikim - red.). Nie zna się ani jednego słowa i nie pamięta swojego imienia. Nie nazywa się... - opowiada "Super Expressowi" aktorka znana m.in. z "Rodziny Leśniewskich".

Nie dość, że nie mogła nic powiedzieć, czuła się upokorzona, bo leżała w łóżku wystawionym na szpitalny korytarz. - Na szczęście lekarze się mną zajęli, w końcu dostałam ładny pokój. Śmiałam się, że spałam z Wajdą, bo on też kiedyś leżał w tym łóżku - żartuje dziś aktorka.

Pierwsza iskierka pamięci błysnęła w głowie aktorki, gdy zobaczyła w szpitalu swojego bratanka, lidera Elektrycznych Gitar, Kubę Sienkiewicza (55 l.). - Powiedziałam: "O! Mój bratanek... Kuba. Kuba Sienkiewicz". I pomyślałam, że może i ja nazywam się Sienkiewicz - wspomina aktorka.

Potem uczyła się z pielęgniarkami śpiewać "100 lat". Niestety, Pani Krystyna do dziś ma problem z wysławianiem się. Często się zacina i jąka. Ale nie traci humoru i chęci do pracy. Postanowiła nawet opisać historię swoich chorób w książce.

- Ja byłam cały czas wesoła. Nawet jak w zeszłym roku mi raka z oka "wydłubywali". Dali mi taki wielki zastrzyk. Po operacji powiedzieli mi: "No, to już. Wieziemy panią do pokoju". Więc powiedziałam: "Dziękuję, bardzo mi było przyjemnie!". Bo było. Dali mi "głupiego Jasia" (środek znieczulający - red.), więc było przyjemnie - śmieje się aktorka i dodaje, iż poczuła misję: - Po udarze zaczęłam pisać książkę, bo chciałabym ludziom dać trochę nadziei i radości, bo ludzie są smutni...

ZOBACZ: Krystyna Sienkiewicz WYZNAJE: Mam jędrny biust, bo nie noszę stanika

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają