- Co było wyjątkowego w tej akcji?
- To była kampania, która nikogo nie straszyła. W swych hasłach nawiązywała do tego, czego kobiety pragną, a więc do miłości, szacunku, zdrowia, ciepła... Jakiś czas temu była w Polsce kampania mówiąca o tym, że w ciągu roku na raka umiera całe miasto kobiet. Po tej akcji zreflektowano się, że straszenie kobiet przyniosło skutek odwrotny. A podczas trwania naszej akcji dostawialiśmy dużo SMS-ów typu: "Fajna akcja, fajna audycja".
- Co chciałaby pani osiągnąć po tych ponad dwóch miesiącach kampanii?
- O nas, o kampanii mówi się, a to powoduje, że jesteśmy partnerem w dialogu z Ministerstwem Zdrowia. Za chwilę będziemy mieć drugie spotkanie. Ale my nie mówimy im: "Dajcie więcej pieniędzy", bo wtedy usłyszymy: "Nie mamy". Pokazujemy np. absurdy topienia pieniędzy tam, gdzie nie trzeba. Chciałabym, aby dostępność i jakość usług medycznych dla kobiet była lepsza.
Chciałabym wreszcie, aby wszystkie panie korzystały z rozsądku i się badały. Profilaktyka jest najlepsza, najmądrzejsza, najtańsza. Jakkolwiek by spojrzeć, czy od strony ludzkiej, czy od strony państwa.