Od kiedy tylko do mediów przeciekły plotki o kryzysie w małżeństwie gwiazdy, nie brakowało opinii, iż wszystko jest tylko starannie wyreżesyrowanym przedstawieniem. Jaki byłby jego cel? To oczywiste - zwrócenie uwagi na osobę piosenkarki, której ostatnie nagrania nie sprzedawały się najlepiej.
Magazyn "Wprost Light" spytał o ocenę sprawy fachowców z branży - dziennikarzy, specjalistów od wizerunków, menazdżerów, a także innych artystów. Ich opinie w większości są bardzo krytyczne wobec artystki. Mało kto rzeczywiście ma wątpliwości, czy problemy Górniak to tylko marketing.
Najostrzejsza, ale zarazem najbliżej oddająca zdanie fachowców, jest opinia dziennikarza - Hirka Wrony (49 l.):
- Wszystko, co się dzieje wokół Edyty Górniak, to od lat jeden wielki marketing. To marketing, na który łase są pisma kolorowe i tabloidy i który ma zwiększyć zainteresowanie samym produktem. A produkt nazywa się Edyta Górniak.
Bezwzględny jest również specjalista od wizerunku, Piotr Mościcki. - Ostatnia płyta Górniak się nie sprzedała, o tej płycie się nie mówi. O piosenkarce wspomina się tylko w kontekście rozpadu jej małżeństwa. Nieważne, jak mówią, ważne, że mówią i nie przekręcają nazwiska.
Tylko czy jeśli to jest rzeczywiście gra, czy jest warta świeczki? Zainteresowanie mediów może szybko minąć, a zła opinia i niesympatyczna otoczka wokół artystki pozostanie na zawsze.