Popularny wokalista zastrzega, że jeszcze nie przyznałby sobie tytułu superdziadka. - Robię pewne postępy, jeśli chodzi o pomoc w wychowywaniu wnuczki Weroniki. Jednak nadal jestem daleki od tego, by być takim książkowym dziadkiem - zwierza się nam pan Krzysztof. Póki co ma tak wiele zajęć, że trudno mu znaleźć czas, by poświęcić go na opiekę nad wnukami. Jest jednak optymistą. - Myślę, że w końcu przyjdzie taki moment, gdy zostanę szacownym emerytem i będę tylko rozpieszczał swoje wnuki - planuje Krzysztof Cugowski.
- Klan Cugowskich wkrótce się powiększy. Tym razem postarali się o to pana młodszy syn Piotr i jego żona Eliza, którzy już niebawem spodziewają się syna. Jak przyjął pan tę wieść?
- To fantastyczna wiadomość! Teraz będę miał już komplet - i wnuczkę, i wnuczka. Będę więc kompletnym dziadkiem.
- Czy już wiadomo, jak wnuczek będzie miał na imię?
- Nie, to znaczy ja nie wiem. Nie brałem udziału w wybieraniu imienia ani dla wnuczki, ani dla wnuka. Myślę, że słusznie, bo to rodzice najlepiej wiedzą, jak dobrać imię dziecku. Ja sam nie znałem ani swego dziadka, ani babci, bo wcześniej umarli. Może to jest powodem, że teraz mam taki troszkę bierny stosunek do tego.
- Jest pan już gotów do roli podwójnego dziadka?
- Na pewno nie byłbym najlepszym kandydatem do tytułu superdziadka, choć zrobiłem jednak pewne postępy, jeśli chodzi o pomoc w wychowywaniu wnuczki. Może idzie mi to wolno, ale się staram. Weronika już nie płacze na mój widok. Jednak nadal jestem daleki od tego, by być takim książkowym dziadkiem.
- Nigdy pan nie ukrywał, że nie był wzorowym ojcem. Wygląda na to, że historia się powtarza i dziadkiem nie jest pan dużo lepszym.
- Rzeczywiście z własnymi synami długo nie miałem dobrego kontaktu. Może dlatego, że w domu byłem raczej gościem. Przyznaję się też, że małe dzieci za bardzo mnie nie fascynują. Dopiero gdy Wojtek i Piotrek podrośli, nasze stosunki ojcowsko-synowskie stały się łatwiejsze i dla mnie znacznie prostsze.
- Pana najmłodszy syn ma dopiero 12 lat. To zapewne daje takie poczucie, że jest się ciągle młodym, a tu tymczasem dziadek...
- Między Krzysztofem i Weroniką jest tylko 10 lat różnicy. Może rzeczywiście nie potrafię zaakceptować faktu, że młodość definitywnie się skończyła... Jednak od czasu do czasu spoglądam w lustro i fakty mówią same za siebie. Wiem, że jestem dziadkiem i już nic nie mogę na to poradzić, ale póki co chociaż się bronię.
- Jak na co dzień wyglądają pana relacje z wnuczką?
- Ostatnio spadło na mnie tyle zajęć, że bardzo rzadko widuję się z Weroniką. Mam wyrzuty sumienia, że nie poświęcam wnuczce czasu. Próbuję je uspokoić, choć wiem, że nie jest to najlepszy sposób, kupując małej dużo zabawek.
-A czym może się pan pochwalić do tej pory jako dziadek? Może spacery z wnuczką albo kołysanki na dobranoc?
- Na razie jestem zupełnym bumelantem, ale mam szczerą chęć się poprawić. Myślę, że może jak wnusia troszkę podrośnie, będę bardziej przydatnym dziadkiem. Mam chyba większe doświadczenie w obcowaniu ze starszymi kobietami niż z małymi dziewczynkami.
- Może się pan poprawi przy wnuku? Będzie dziadkiem na cały etat?
- Nie wiem, wszystko jeszcze przede mną. Myślę że w końcu przyjdzie taki moment, gdy zostanę szacownym emerytem i będę tylko rozpieszczał swoje wnuki. Choć nie wiem, kiedy to nastąpi, bo mam już wyliczoną emeryturę w zawrotnej wysokości 570 zł i boję się, że w związku z tym będę musiał śpiewać czy robić coś innego za pieniądze do grobowej deski.
- Syn nie ma pretensji, że za mało zajmuje się pan wnuczką?
- Widzi, że ledwo daję sobie radę ze swoimi zawodowymi obowiązkami. Wie, że zawsze może na mnie liczyć, jeśli chodzi o pomoc materialną. Jednak pomysł, żebym np. został na tydzień z wnuczką, a on w tym czasie pojechał sobie z żoną na Baleary, mógłby się okazać tragiczny w skutkach. Nie mam podejścia do dzieci. Wojtek chyba woli nie ryzykować, powierzając mi opiekę nad Weroniką. Obaj synowie są raczej zdani tylko na siebie, bo rodzice żony jednego są na stałe za granicą, a drudzy mieszkają dość daleko w Polsce.
- Chciałby pan, żeby trzecie pokolenie Cugowskich wkroczyło na estradę, żeby wnuki poszły w pana ślady?
- Absolutnie nie. Wystarczy, że moi dwaj synowie zostali muzykami. Mam nadzieję, że najmłodszy syn i wnuki będą jednak robili coś innego.
Krzysztof Cugowski
Wokalista rockowy. Założyciel i leader zespołu Budka Suflera. Był dwukrotnie żonaty. Jest ojcem Piotra i Wojciecha oraz Krzysztofa juniora. Ma już wnuczkę i właśnie spodziewa się pierwszego wnuka.