Krzysztof Cugowski ujawnił prawdę o swoich zarobkach i emeryturze. To już zupełnie inna kwota!

2024-09-26 4:00

Krzysztof Cugowski (74 l.) to prawdziwa ikona polskiej sceny. Występuje już od 55 lat. Ale dopiero dziś zdecydował się szczerze opowiedzieć historię swojego życia i kariery. Nakładem wydawnictwa Harde ukazała się właśnie książka "Śpiewanie mnie nie męczy - Cugowski rozmawia z Sierockim". Artysta odniósł się w niej m.in. do swoich zarobków i niskiej emerytury, o której przed laty zrobiło się głośno.

O emeryturze Krzysztofa Cugowskiego krążą legendy. Przed laty gwiazdor sceny wyznał, jakiej wysokości świadczenie dostał i szybko tego pożałował.

"To jest chore! Dziewięć lat temu, gdy mi ją przyznano, ktoś mnie spytał, ile wynosi moja emerytura, więc odpowiedziałem zgodnie z prawdą, bo wtedy wynosiła właśnie tyle: tysiąc pięćdziesiąt złotych i trzynaście groszy. Poszło to sobie w świat i teraz, gdy tylko ktoś nie ma o czym pisać, to wyciąga kwestię emerytur artystów" - opowiada Krzysztof Cugowski w książce "Śpiewanie mnie nie męczy. Cugowski rozmawia z Sierockim".

Artysta wyjaśnia, dlaczego jego świadczenie jest tak niskie. "Wszyscy, którzy się tym, czyli graniem, parali w PRL-u, mają tak samo. Ten zawód przecież nie istniał!" - tłumaczy.

Emerytura Cugowskiego wzrosła! Ile teraz wynosi?

Ci, którzy byli na etatach w teatrach albo operetkach, to teraz mają w porządku, choć oczywiście też bez szału. Ale ja z dumą jednak pragnę poinformować, że po różnych rewaloryzacjach mam już tysiąc siedemset złotych, proszę państwa, i tylko się cieszę, że mi tej emerytury nie przynosi listonosz, bo by się zapewne naigrywał i śmiał w kułak - żartuje wokalista Budki Suflera.

NIE PRZEGAP: Szokująca prawda o utworze "Takie tango" Budki Suflera! W głowie się nie mieści

Krzysztof Cugowski o swoich zarobkach

Ze swojej emerytury by nie wyżył. Dlatego Krzysztof Cugowski wciąż jest aktywny zawodowo. Poza książką, wydaje właśnie nową płytę. I jest świadom, że zarabia znacznie lepiej niż "przeciętny Kowalski". Ale i tak sądzi, że mogłoby być jeszcze lepiej.

Umówmy się, w naszych realiach pieniądze zarobione na tworzeniu muzyki rozrywkowej nie są czymś niewiarygodnym. Oczywiście zarabiam przeciętnie lepiej niż większość ludzi, ale to nie jest tak, że zrobiłem na tym furę pieniędzy i koniec. Gdybym w Ameryce miał tylko jedną jedyną popularną piosenkę, nigdy nie musiałbym się martwić o pieniądze, ale u nas wszystko wygląda inaczej. Dlatego uważam, że w naszej rzeczywistości najpierw chodzi o przyjemność, a dopiero potem o pieniądze - opowiada w książce, która właśnie trafiła na rynek.

Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki