Skąd taka decyzja, którą członkowie podjęli wspólnie i jednogłośnie? Po prostu zmęczenie i nie te lata.
- W takim zakresie i natężeniu, jak my funkcjonujemy to fajne zajęcie, ale dla ludzi młodych. To nawet nie chodzi o sam koncert, o jego zagranie. Chodzi o dotarcie, nie musimy tego tłumaczyć, wszyscy poruszamy się po naszym kraju. Doszliśmy do wniosku, że należy rozstać się, gdy jesteśmy w formie, gdy jesteśmy czynnymi muzykami, gdy zespół jest bardzo popularny...
A co potem? Emerytura?
- Coś będę musiał robić do śmierci, bo nie mam pól naftowych, żeby spokojnie żyć. Naprawdę jeszcze nie myślałem o tym, mam na to czas - mówi pan Krzysztof.