Politycy PiS, choćby Joanna Lichocka (49 l.), lubią wypominać związki rodziców znanych osób z komunistycznym systemem. Powstała nawet seria książek "Resortowe dzieci", w której lustruje się rodziny polityków i dziennikarzy z pierwszych stron gazet. - Ta książka opisuje, jak wiele osób w bardzo wpływowych miejscach, i w mediach, ale też w biznesie czy służbach specjalnych, jest z tzw. resortowych rodzin, czyli rodzin związanych z SB czy z nomenklaturą PZPR (.). Rozumiem, że w interesie środowiska III RP, obozu władzy III RP, to jest nieprzyjemna informacja, ale warto ją opisywać i warto, żeby Polacy o tym wiedzieli - mówiła w 2015r. w TOK FM posłanka Lichocka.
Tymczasem okazuje się, że PiS w swoich szeregach też ma resortowe dziecko. A jest nim poseł i przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański. Z akt IPN, do których dotarł "Super Express", wynika, że jego ojciec - Tomasz Czabański - współpracował z komunistycznymi służbami jako TW o ps. Tom, Tarzan i Tomaszewski. Ale po kolei.
Tomasz Czabański urodził się w 1922 r. w Żninie. Z zawodu był dziennikarzem, pracował m.in. w "Dzienniku Ludowym", podpisując się przed swoim imieniem i nazwiskiem wojskowym stopniem "major rezerwy". To oficjalna przeszłość Czabańskiego. Ale miał też drugą twarz - informatora służb. Kiedy w 1948 r. rodzi się jego syn, Krzysztof, Tomasz Czabański jest już źródłem Urzędu Bezpieczeństwa, mieszka w Warszawie. Zajmuje się m.in. rozpracowywaniem środowiska dziennikarskiego, a także środowiska byłych żołnierzy AK. I mimo że w 1954 r. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego uznaje go za nieprzydatnego informatora i zrywa na jakiś czas współpracę z "Tomem", ten pozostaje nadal w polu ich zainteresowania. Powód? W 1954 r. Tomasz Czabański odpłatnie zobowiązał się do tego, aby organy bezpieczeństwa publicznego korzystały z jego mieszkania przy ul. Mokotowskiej w Warszawie. "Niniejszym zgadzam się na korzystanie z mego mieszkania przez Organów Bezpieczeństwa Publicznego i jednocześnie zobowiązuję się do zachowania tego faktu w tajemnicy" - brzmiała treść zobowiązania. Z akt, do jakich dotarliśmy, wynika, że agenturalna przeszłość ojca Krzysztofa Czabańskiego jest dość pokaźna. W archiwach IPN są tomy jego powiązań z komunistycznym aparatem (m.in. 3 teczki pracy). Są doniesienia, pokwitowania na odbiór 500 zł i 1000 zł od funkcjonariuszy MSW za współpracę, a także raporty i pisma. Dla przykładu, jak wynika z raportu MSW z 1980 r. dotyczącego zaniechania współpracy z Tomaszem Czabańskim, do 1955 r. był wykorzystywany jako tajny współpracownik. Jak napisał mjr Zbigniew Janczur, w roku 1971 ponownie nawiązano z nim współpracę i Czabański wykorzystywany był jako kontakt operacyjny. "Współpraca z nim polegała na rozpoznawaniu opinii w środowisku dziennikarzy prasy ludowej oraz oficjalnej działalności Koła LOK przy WTK, w którym grupują się oficerowie AK. >Tomaszewski< w ostatnich latach popadł w alkoholizm. Wielokrotnie był na leczeniu odwykowym w szpitalu. Okresy przerwy między leczeniem stają się coraz krótsze. W związku z powyższym proponuję zaniechanie dalszej współpracy z k.o. >Tomaszewski<" - czytamy w raporcie MSW.
Wiadomo, że w 1983 r. SB zrezygnowało ze współpracy z Czabańskim jako właścicielem lokalu konspiracyjnego ze względu na nadużywanie alkoholu. "Jest kompletnie pijany przez kilka dni z rzędu, w rezultacie czego odbywanie spotkań w lokalu jest wówczas niemożliwe" - pisał oficer operacyjny. Ukąszenie komunizmem nastąpiło też w przypadku syna Tomasza Czabańskiego Krzysztofa. Od 1967 r. do 1980 r. należał do PZPR. Wystąpił z partii, mając 32 lata. Komunistyczna przeszłość jego i ojca należy do ciemnych kart w ich życiorysie. O niechlubną przeszłość Tomasza Czabańskiego zapytaliśmy jego syna Krzysztofa Czabańskiego. - Nie będę komentował tej sprawy - rzucił nam tylko.
Media publiczne dostaną rekompensatę od państwa za nieopłacany abonament