Krzysztof Ibisz: Czułem, że się zapuszczam

- Showman Krzysztof Ibisz napisał książkę, bo...?

- ...bo miałem taki moment w życiu, gdy czułem, że się zapuszczam. Spojrzałem w lustro i uznałem: Oj, jest źle. Kilka podbródków, brzuszek... Miałem 42 lata i nie wyglądałem dobrze. Stwierdziłem, że czas wziąć się za siebie. Znalazłem trenera, zacząłem czytać wszystko, co jest możliwe, o zdrowym stylu życia, o fitnessie.

- Pana zdaniem książka ma szansę na sukces?

- Ma wielkie szanse na sukces...

- Pytam, bo pewien demograf z Uniwersytetu Łódzkiego mówi, że statystyczny Polak zaczyna szykować się do emerytury po "40". Zębów nie wstawia, bo po co, na szkolenia nie idzie, bo po co.

- Czyli zaczyna się żegnać z życiem?

- Nie, marzyć o emeryturze. No więc, ilu czterdziestolatków kupi tę książkę?!

- Myślę, że wielu... Ludzie chcą wiedzieć, jak żyć, chcą być zdrowi. Bo co my mamy ważniejszego niż życie?

- Te badania kłamią?

- Patrzę na mężczyzn. Dbają o samochody, dają je do przeglądu, a dlaczego o siebie nie dbają? Co oni mają ważniejszego niż siebie? Ja wiem, pokutuje w Polsce, że takie ciało jest nieważne, jest grzeszne, to jest gdzieś z naszej historii... A tak naprawdę ciało jest tym co mamy, to jesteśmy my tak naprawdę, to jest nasz organizm. Jeżeli nie będziemy dbali o siebie, to kto o nas zadba? A jak będziemy dbali o siebie, to będziemy dbali też o swoją rodzinę, o pracę. Wszystko zaczyna się od tej podstawowej pracy nad sobą. Polska się zmienia, jest coraz lepiej, siłownie są pełne uśmiechniętych zadowolonych ludzi. 40-letni mężczyzna, jeżeli dba o siebie, ma fantastyczną sylwetkę, twarz nabiera charakteru. Jest zadowolony z osiągnięć, to podoba się kobietom. Największe gwiazdy show-biznesu, Johnny Depp, Georg Clooney, to faceci po "40". To nie przypadek, bo to najlepszy okres w życiu dla mężczyzny.