Śmierć Gabriela Seweryna poruszyła wiele osób, w tym Krzysztofa Ibisza. Prezenter opublikował na swoim Instagramie post, w którym zwrócił uwagę na znieczulicę panującą w naszym kraju. "Hej ludzie, co jest z nami nie tak? Czy tak bardzo musimy być zajęci własnymi sprawami, żeby takich sygnałów nie widzieć i nie reagować kiedy dzieje się zło i można je zatrzymać?" - pytał retorycznie w poście.
Krzysztof Ibisz wstrząśnięty śmiercią Gabriela Seweryna
Wcześniej przyznał, że wstrząsnęła nim cała sytuacja - zwłaszcza niemożność uzyskania pomocy. "Nie znałem człowieka, ale fakty układają się w przerażającą całość. Widzę film w SM jak porażony bólem z trudem łapiący oddech mężczyzna prosi o ratunek, mówi że go boli w klatce piersiowej, że trudno mu oddychać. W oddali stoi (rozumiem, że wezwana do niego karetka). Czytam, że on i jego znajomy próbowali wezwać taksówkę. Z relacji wynika, że pierwszy taksówkarz odmawia transportu bo mówi, że ktoś inny zamówił kurs mimo, że tłumaczą mu, że potrzebują pilnie na SOR… Człowiek po kilku godzinach umiera, choć pomoc była o krok."
Ibisz komentuje sytuację w Polsce. Przypomina nożownika z Poznania oraz Grzegorza Borysa
Krzysztof Ibisz w swoim wpisie w zaskakujący sposób nawiązał też, do innych tragicznych wydarzeń, jakie miały miejsce w ostatnich tygodniach w naszym kraju. Przypomniał sytuację z Poznania, kiedy to nożownik ugodził śmiertelnie pięciolatka, a także tragedię rodziny Grzegorza Borysa z Gdańska. Ocenił, że najgorsza w tym wszystkim jest znieczulica. "Kilka tygodni wcześniej biegający po ulicy z nożem szaleniec nie zwrócił niczyjej uwagi, aż zabił dziecko na poznańskiej ulicy, a agresywny wobec dziecka (co widzieli sąsiedzi na placu zabaw) i kopiący psa na spacerze (bo za nim nie nadążał) żołnierz MW w Gdańsku nie zaniepokoił nikogo, aż dokonał mordu na własnym synu".