Krzysztof Janczar: Nie chciałem GRAĆ na Zachodzie

2012-08-22 4:00

Gdy miał 30 lat, postanowił spróbować swoich sił w Ameryce. Zagrał w filmie POLOWANIE NA CZERWONY PAŹDZIERNIK. Tylko nam Krzysztof Janczar (62 l.), czyli Paweł z serialu WOJNA DOMOWA, opowiada swoją prawdziwą historię.

Kilka razy wyjeżdżałem do USA, do znajomych. Poznawałem ten kraj. Po raz czwarty pojechałem do Stanów w 1981 roku. Zastał mnie tam stan wojenny. Stwierdziłem, że nie wracam. Imałem się różnych zawodów. Naprawiałem komputery, budowałem domy, a nawet pracowałem jako tokarz.

Równocześnie chodziłem na castingi. W głębi duszy wciąż czułem się artystą, choć miałem co jakiś czas dylematy, czy nie porzucić na dobre tego zawodu. W przetrwaniu w Stanach i powrocie do zawodu pomogła mi przyjaźń z Jerzym Skolimowskim (74 l.). On, jego żona i synowie przygarnęli mnie i traktowali jak członka rodziny.

Trafiłem na casting do filmu "Polowanie na Czerwony Październik". To Jerzy mnie polecił. Wiedział, że dam radę. Dostałem tę rolę i byłem w siódmym niebie. Zagrałem Rosjanina. Niestety ani ja, ani moja agencja nie potrafiliśmy wykorzystać tej szansy. Niedługo po premierze amerykańskiej zagrałem w "Ferdydurke" Skolimowskiego. Gdy zobaczyłem, że mojego ojca gra Tadeusz Łomnicki (†65 l.), a matkę Beata Tyszkiewicz (74 l.), nogi się pode mną ugięły i stwierdziłem, że tu w Polsce jest moje miejsce, że nie muszę jeździć za ocean, żeby poczuć się spełnionym. I tak w 1993 roku zakończyłem swoją amerykańską przygodę.

Jak wyglądało moje życie prywatne? W trakcie studiów miałem cudowny i piękny romans z moją panią profesor od baletu Janiną Niesobską, niezwykłą kobietą. Ten nasz romans na czwartym roku studiów zaowocował potomkiem Krzysiem (38 l., również aktor - red.). Mój najistotniejszy wkład to ten, że wybrałem mu wspaniałą, niezwykłą matkę. Nie byłem dla niego stuprocentowym ojcem. Nasze drogi tak się ułożyły, że przez różne sprawy, a także mój wyjazd do Ameryki, żyliśmy z dala od siebie. Nie byłem blisko syna, ale wiem, że miał wspaniałą matkę. Krzysiek jest aktorem, poszedł w moje ślady, ale nie uważam, żeby to była moja zasługa. Nasze relacje są poprawne, ale tych kilkunastu lat nie da się odbudować w pięć minut.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają