Krzysztof Kowalewski zmarł 6 lutego we śnie. W ostatnim czasie chorował. Miał cukrzycę i problemy z sercem. Rodzina nie spieszy się jednak z pochówkiem. Właśnie ogłoszono szczegóły ostatniego pożegnania. Msza żałobna odbędzie się dopiero w piątek, 19 marca, o godz. 11.30 w kościele Środowisk Twórczych przy pl. Teatralnym w Warszawie. Dwie godziny później nastąpi odprowadzenie do grobu.
NIE PRZEGAP: Córka Urszuli Dudziak chciała popełnić samobójstwo. Szokujące informacje o chorobie psychicznej
Prochy Kowalewskiego spoczną w rodzinnym grobie na Starych Powązkach. Pochowana jest tam jego ukochana mama, aktorka Elżbieta Pelagia. Tam też znajduje się symboliczny grób jego ojca Cypriana, który był oficerem Wojska Polskiego. W 1939 r. trafił do sowieckiej niewoli, został osadzony w obozie jenieckim w Starobielsku, a rok później rozstrzelany w Charkowie.
ZOBACZ TAKŻE: Tak wygląda grób Pawła Królikowskiego rok po śmierci. Smutny widok. Rodzina jest bezradna
Przesunięty w czasie pochówek wielkiego aktora przysłużył się jego synowi z pierwszego małżeństwa. Victor Kowalewski (54 l.) od lat mieszka w Los Angeles i nie ma polskiego obywatelstwa. Ze względu na pandemię nie mógłby przylecieć na pogrzeb ojca, bo obywatele USA nie są wpuszczani do naszego kraju.
– Nie mam polskiego paszportu – pożalił się nam pan Victor. – Na szczęście zdążyłem się z tatą pożegnać telefonicznie na kilka dni przed jego śmiercią – mówił tuż po jego śmierci.
Ale dzięki „Super Expressowi” i interwencji Ministerstwa Spraw Zagranicznych Kowalewski junior dotrze na czas. Wiceminister Piotr Wawrzyk (54 l.) zwrócił się do Straży Granicznej z prośbą o wpuszczenie go na terytorium Polski. ZOBACZ WIĘCEJ: Rodzina musi czekać na pogrzeb Kowalewskiego. Decyzja ministra wszystko zmieniła. Szczegóły tylko u nas
Syn aktora ma już bilety lotnicze i w marcu przyleci do Warszawy. Po kwarantannie będzie mógł osobiście pożegnać ojca w jego ostatniej drodze.