- Traktuję to jako rodzaj pieszczoty słownej. Moja żona mówi tak do mnie, gdy sobie z niej zażartuję, a ona da się wkręcić – mówi „Super Expressowi” aktor znany m.in. z komedii Stanisława Barei. Kowalewski od 11 lat jest mężem Agnieszki Suchory, również aktorki. Okazuje się, że wciąż udaje mu się płatać jej figle i opowiadać historie, w które ona wierzy.
- Kiedyś zbił się porcelanowy chlebak. Agnieszka akurat pojechała do Sztokholmu, więc miałem czas żeby kupić nowy i podmienić. Postawiłem pod nim deskę od starego chlebaka. Gdy żona wróciła powiedziałem jej, że nasza znajoma pożyczyła nam rewelacyjny klej, który pomógł mi go posklejać. Wynalazek XXII wieku, który klei tak, że odnawia wiązania atomowe, w związku z czym jak się go użyje, to nie ma śladu po pęknięciach. Zajrzała do środka, przyglądała się z zaciekawieniem i stwierdziła, że to jest fenomenalne i fantastyczne. Wieczorem wszystko się wydało i usłyszałem to tradycyjne "Ty idioto" - opowiada ze śmiechem aktor.
Podobnie było, gdy Agnieszka Suchora zdawała egzamin na prawo jazdy.
- Moja żona zdawała prawo jazdy i w bufecie teatralnym powiedziałem jej, że jest zmiana w prawie drogowym i, że jak ktoś trochę wypije to przykleja sobie na szybie pomarańczowy pasek, a jak jest nawalony to żółty. Oczywiście uwierzyła w to i stwierdziła, że to jest fantastyczny pomysł, bo z daleka widać, że trzeba jeździć ostrożnie. Gdy mój blef wyszedł na jaw, znowu usłyszałem "Idiota" - śmieje się aktor.
Aktor dodaje, że dosyć często ludzie dziwią się, że ma tak młodą żonę i córkę.
- Reagują różnie. Zdarza się, że mówią na mnie dziadku, gdy idę z córką. Nie przejmuję się tym. Dla nas to nic nie znaczy - wyjaśnia Kowalewski.