Krawczyk wydał właśnie nowy, podwójny album "Polski Songbook", na którym śpiewa swoje ulubione piosenki polskich artystów. Piosenkarz przyznaje, że dziś nigdy nie wychodzi na scenę po alkoholu czy narkotykach. - Graliśmy po różnych środkach odurzających i gdy pewnego dnia zagraliśmy na trzeźwo, to się okazało, że jest to najlepsza wersja naszych występów. Trzeźwość przede wszystkim - wyjaśnia Krawczyk.
Przyznaje, że popularne wśród muzyków hasło "sex, drugs and rock'and'roll" (seks, narkotyki i rock'n'roll - przyp. red.) zostało wymyślone na użytek dziennikarzy. - Ono obrazuje piękny ruch hippisowski, który w pewnym momencie był obecny na Zachodzie. Marihuana czasami leczy, jej palenie nie przeszkadza mi. Jak mnie ktoś poczęstuje, to nie odmawiam, ale nie mam słabości do narkotyków - wyjaśnia piosenkarz.
I dodaje, że próbował wielu rzeczy. - Z wyjątkiem heroiny skosztowałem wielu substancji - PCP, grzybki halucynogenne... To było po rozwodzie z moją żoną. Przeżywałem to rozstanie bardzo, trafiłem do hippisowskiej wspólnoty, w której byłem częstowany marihuaną, haszyszem. Wydaje mi się, że jeśli ktoś nie ma charakteru, to się tym narkotykom podda. Ja się im nie poddałem - wyznaje Krawczyk.
Teraz artysta nakręca się nowym projektem. Właśnie nagrał dwie płyty z największymi hitami polskiej muzyki. - Zazdrościłem moim kolegom tych piosenek. I nie myślałem nigdy, ze kiedyś będę mógł je także nagrać - kończy.
DWA CD PEŁNE HITÓW "Polski Songbook vol. 1 - Dlaczego dziś nie pisze nikt takich piosenek?" oraz "Polski Songbook vol. 2 - Nasze pokolenie"
Agnieszka Osiecka, Kombi, Niebiesko-Czarni, Perfect, KombIi, Lady Pank, Skaldowie, Czerwone Gitary... To tylko kilku wykonawców, których utwory na swojej nowej płycie zaśpiewał Krzysztof Krawczyk. Bierze je na warsztat, prezentując w nowych wersjach. To murowany muzyczny hit na wszystkie imprezy - już od dziś w sklepach!