Do wigilijnego stołu u Krzysztofa Krawczyka zasiądzie dziewięć bliskich mu osób, będzie oczywiście ukochana żona Ewa, będzie syn Krzysztof jr. Nie pojawi się jednak jego jedyny rodzony wnuk Bartek. Malec spędzi święta z mamą i przyrodnim rodzeństwem... Syn piosenkarza rozstał się bowiem ze swoją żoną Olą, a ona założyła już nową rodzinę. Podobno w domu nie przelewa się, dlatego była synowa Krawczyka złożyła papiery do sądu. Chce, aby dziadek, słynny piosenkarz, płacił alimenty na wnuka. Kobieta wypowiadała się o sprawie w mediach, że rzeczywiście otrzymywała od Krawczyka seniora kilka razy pomoc, pieniądze, ale, jak zaznaczyła, proszenie jest upokarzające. Tym bardziej ta sprawa miła dla wokalisty nie jest, jednak nie ma zamiaru trzymać zadry w sercu.
PRZECZYTAJ: Emerytura? Nie ma mowy! Wie o tym Krzysztof Krawczyk
- Mój wnuczek Bartek nie jest winny, że małżeństwo nie wyszło. Ta moja ekssynowa jest w nowym związku, ma z tego związku wspaniałe dzieci - serdecznie mówi o Oli Krawczyk i zaraz dodaje: - O Bartku, moim oryginalnym wnuku, oczywiście nie zapomniałem. Jako chrześcijanie pamiętaliśmy i zrobiliśmy bardzo dobrą paczkę. Dużo praktycznych rzeczy w niej się pojawiło - i rozrywkowych również. Tak że powinni być zadowoleni - mówi Krawczyk i dodaje, że to jego Ewa wybierała prezenty. Wokalista zaznacza, że nie tylko w święta myśli o Bartku i jego mamie. - Od czasu do czasu wysyłamy paczki, gdy synowa zadzwoni, że potrzeba na lekarstwa czy coś innego, pomagamy... - mówi pan Krzysztof.
Uważa pomaganie za rzecz normalną. Ba! Więcej. - Jeżeli człowiekowi Pan Bóg daje, to trzeba dzielić się i zrobić komuś radość... To jest czasem większą radością niż otrzymywać prezenty - mówi nam wzruszony Krzysztof Krawczyk.