Krzysztof Krawczyk nie był święty. Przez używki, kobiety, libacje stoczył się na dno. Jego ostatnie słowa łamią serce

2024-09-08 7:05

Krzysztof Krawczyk jest legendą. Za życia był utalentowanym piosenkarzem, ale ukochany idol miał też drugie oblicze. Walczył z nałogami, a przez słabości i uwielbienie dla hulaszczego trybu życia rozpadały się jego związki. Zdradzał, brał narkotyki, imprezował, uzależnił się od leków. Zdecydowanie nie był święty. Ale ostatnie słowa, jakimi pożegnał żonę, łamią serce.

Krzysztof Krawczyk urodził się 8 września 1946 r. Gdyby żył, miałby 78 lat. Niestety gwiazdor odszedł nieco ponad 3 lata temu. Zmarł 5 kwietnia 2021 r. Zaledwie dwa dni wcześniej opuścił szpital, w którym znalazł się z powodu ciężkiego stanu zdrowia wywołanego przez COVID. Wydawało się, że z artystą jest lepiej, ale nagle, gdy już przebywał w domu, zasłabł. Wezwano karetkę, która szybko przewiozła go do szpitala, jednak Krawczyka nie udało się uratować. Piosenkarz pozostawił zrozpaczoną żonę i syna, który do dziś walczy z nią o spadek.

Krawczyk zmarł jako legenda polskiej sceny muzycznej. Jednocześnie nigdy nie ukrywał tego, jak wyglądało jego życie, zanim odnalazł Boga i szczęście u boku ukochanej Ewy. A różowo nie było. Krzysztof imprezował, alkohol lał się strumieniami, narkotyki pozwalały przetrwać kolejny koncert podczas długiej trasy. Krawczyk nie wybielał się, a fani i tak go uwielbiali. I nadal uwielbiają!

Zobacz także: Walka o spadek po Krzysztofie Krawczyku. Jego syn apeluje do Ewy Krawczyk. Mamy wideo

Alkohol, narkotyki i znów alkohol. Krawczyk się nie oszczędzał

Krzysztof zaczął robić karierę jako młody chłopak. Miał tylko 17 lat, kiedy założył kultowych Trubadurów, 18 lat, gdy debiutował na scenie, a 19, kiedy zaśpiewał w Opolu. I zaczął się szał. Krawczyk śpiewał z Trubadurami, później solowo - zawsze umiał zrobić wrażenie na publiczności. Grał w Polsce, jeździł w trasy. To było wymęczające.

Kilkakrotnie byłem w Związku Radzieckim. Alkohol pomagał w przetrwaniu na tych długich, pod względem odległości i czasu, trasach – stwierdził Krawczyk w swojej autobiografii "Życie jak wino".

Ale alkohol wkrótce przestał wystarczać. Krawczyk przerzucił się na narkotyki.

Kolega dał mi skręta z marihuany, żebym sobie po koncercie zapalił. Niestety w tamtych czasach robiłem to często – wspominał w książce.

Im dłużej Krawczyk był poza krajem, tym bardziej musiał się wspomagać.

Miałem zespół w Las Vegas, wszyscy wciągali kokainę, delikatnie tam jakiś hasz i gandzia, miałem swój narkotyk pod tytułem dobry koniak. Rozluźniało mi to struny głosowe - opowiadał szczerze w "20m2 Łukasza".

Narkotyki i alkohol wciągnęły Krawczyka, ale piosenkarz uważał, że się od nich nie uzależnił. Gdy stwierdził, że ma dość takiego życia, po prostu przestał pić, palić i brać. Według artysty czuwał nad nim Bóg.

Nigdy nie uzależniłem się od narkotyków czy alkoholu. Mam odporność na używki. Paliłem skręty, brałem kokainę. Pracowaliśmy całą dobę i kawa nie zawsze pomagała. Jednego dnia jednak rzuciłem wszystko. Ot, tak. Pan Bóg mnie strzegł – opowiadał w "Fakcie".

A w "Super Expressie" tłumaczył:

Powinienem być alkoholikiem, ale nie jestem. To dziwne, że się nie uzależniłem po takiej ilości alkoholu, jaki wypiliśmy z Trubadurami. Wtedy jedyną dostępną używką była ciepła wódka. Zdarzało się wyjść po pięćdziesiątce na scenę, gdy nie była ogrzewana. Całe życie trzeźwi nie byliśmy, ale nigdy nie przeszkodziło nam to w pracy.

Krawczykowi jednak nie wystarczyły używki typu koniak czy kokaina. Wizyty u lekarzy, którzy przepisywali mu najróżniejsze leki, poskutkowały uzależnieniem.

Dostałem się w ręce takiego lekarza, który mnie faszerował lekami powodującymi na scenie taką euforię, że w nocnych klubach, w których grałem, miałem wprawdzie tłumy ludzi, ale stałem się lekomanem – zdradził w "Tele Tygodniu".

Zobacz także: Menadżer Krzysztofa Krawczyka chce spełnić jego ostatnie życzenie. Chodzi o grób

Zakochał się i nagle wszystko nabrało sensu

Lekiem na lekomanię okazała się miłość do Ewy, która była przy nim aż do śmierci, i miłość do Boga, o którym Krawczyk chętnie opowiadał.

Moja ukochana Ewa... Ona wypełniła lukę w moim życiu. Sprawiła, że stało się ono pełne i prawdziwe. Dzięki temu wiem, co jest tak naprawdę ważne. Zjawiła się w chwili, gdy miałem już za sobą wiele doświadczeń. Nie byłem już białą kartą. Pojawiła się kobieta cud, która wyrzuciła mi te wszystkie świństwa i powiedziała: Ja będę twoją lekomanią – chwalił ukochaną partnerkę w autobiografii.

Poznali się w 1982 r. Ewa miała tylko 22 lata, Krzysztof był popularnym piosenkarzem z dwoma nieudanymi małżeństwami na koncie i kilkuletnim synem. Pił, narkotyzował się, był uzależniony od leków. Podobno Ewa potrzebowała czasu, aby się do niego przekonać. 4 lata później byli małżeństwem. Trwali przy sobie na dobre i na złe, choć w 2002 r. złego było tyle, że wzięli rozwód.

Długo bez siebie nie wytrzymali, a gdy wrócili do siebie, wzięli kolejny ślub. Ewa była przy Krawczyku do końca.

Zobacz także: Wdowa po Krzysztofie Krawczyku wyznała bolesną prawdę. "Wszyscy tylko czekali, kiedy ja się stoczę"

Krzysztof Krawczyk porzucił używki i romanse, odnalazł Boga

Krawczyk nie był religijny - do czasu. Wiara w Boga wróciła, kiedy w jego życiu pojawiła się Ewa. Kochał ją i dla niej się zmienił. Kiedy kilka lat później udało mu się przeżyć wypadek, w którym poszkodowany został jego syn, nie miał wątpliwości, że uratował ich właśnie Bóg.

Zobacz także: Krzysztof Krawczyk Junior nie ma na nic pieniędzy. Musi stołować się u znajomych

Wierzył w niego do końca życia, a o relacji z Bogiem mówił równie często i otwarcie jak o uzależnieniu od leków. W każdej poruszanej kwestii był szczery do bólu - nie ukrywał ani wybryków z przeszłości, ani poglądów.

Nawracam się do dziś. Żyję według dekalogu. Bóg jest moim guru i moim mistrzem. (...) Bóg przez to wszystko zahartował mój charakter - opowiadał w "Fakcie"

Krawczyk, zanim zmarł, zdążył pożegnać się z żoną. Ostatnie słowa, jakie do niej powiedział, to "Moja kochana laleczko".

Zobacz także: Ewa Krawczyk w końcu to ogłosiła. Szykują się wielkie zmiany w domu po muzyku

Zobacz więcej zdjęć. Krzysztof Krawczyk miał trudną przeszłość. Ewa odmieniła jego życie

Krzysztof Krawczyk Junior chce się pogodzić z Ewą Krawczyk: "Skończmy tę wrogość"

QUIZ Krzysztof Krawczyk czy Krzysztof Klenczon? Kto to śpiewał? Parostatek, Kwiaty we włosach, Chciałem być

Pytanie 1 z 20
Utwór "Parostatek" śpiewał:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają