Krzysztof Krawczyk i jego żona, byli gośćmi w programie Wojciecha Jagielskiego. W pewnym momencie rozmowa przeszła na bijatyki, w których młody Krawczyk nie raz brał udział. Jedna z nich wydarzyła się w amerykańskim więzieniu. Jak wokalista tam trafił? Pił piwo pod jednym z klubów i akurat przejeżdżał patrol policji. Przyzwyczajony do polskich realiów Krawczyk chciał przekupić funkcjonariuszy 50 dolarami. Nie wiedział, że tylko pogorszył swoją sytuację.
Policjanci zabrali go na komisariat. Nagle Krawczyk przypomniał sobie, że wcześniej kolega dał mu na przechowanie papierosa z marihuaną, czyli tak zwanego jointa. Spanikowany artysta szybko zjadł zakazaną używkę. Gdy trafił do celi, substancja psychoaktywna zaczęła działać. Dostał takiej energii, że nawet stanął w obronie zapłakanego rodaka, który był maltretowany przez rosłego Latynosa. Krawczyk pobił bandytę i trafił do celi dla szczególnie niebezpiecznych aresztantów.
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale Krzysztof Krawczyk i jego żona, do tej pory zrywają boki ze śmiechu, opowiadając to anegdotkę!
Zobacz: Krawczyk wyznaje: "Rzucałem się na lewo i prawo, żeby mieć jak najwiecej przygód z kobietami"