Krzysztof Krawczyk był jedną z największych gwiazd tegorocznego festiwalu w Opolu. Na scenie zachowywał się, jakby miał co najmniej 20 lat mniej – tryskał energią, tańczył. Z chęcią rozmawiał z fanami i nie dało się po nim poznać zmęczenia. Ale kiedy schodził ze schodów, potrzebował wsparcia. Trochę nas to zaniepokoiło.
Tam było dużo schodów, dużo kabli... Mamy asystenta, który pomaga mu omijać przeszkody. Kiedyś już Krzysztof zaczepił się o taki kabel i to nie było fajne, więc teraz jesteśmy ostrożniejsi. Krzysztof jest po operacji biodra, więc musi uważać na siebie. Nic niepokojącego się nie dzieje. To była kwestia asekuracyjna i wsparcie. Przewrócić się na takich schodach po operacji biodra to murowane nieszczęście – mówi nam pani Ewa Krawczyk, żona muzyka.