Krzysztof Rutkowski nie przestaje zaskakiwać. Przez jakiś czas zrobił sobie przerwę od udzielania wywiadów, kiedy media namiętnie rozpisywały się o jego drugim ślubie z Mają oraz komunii świętej syna Krzysztofa Juniora. Potem wybuchła afera z byłą kochanką mężczyzny, z którą ten doczekał się dziecka. Walka o alimenty i wywlekanie prywatnych brudów - wydawało się, że temat nie ma końca. Teraz, gdy sprawa jednak ucichła, Krzysztof Rutkowski znowu daje o sobie znać. W wywiadzie dla ShowNews wyznał, że ma bardzo wielu wiernych fanów. Niektórzy są w niego zapatrzeni do tego stopnia, że tatuują sobie jego wizerunek na własnym ciele. Mało tego, nie są to odosobnione przypadki, ponieważ tego typu miłośników było co najmniej kilku. Jeden z nich wytatuował sobie portret Rutkowskiego na barku, jeszcze inny - na łydce. Najczęściej te same osoby wysyłają potem zdjęcia celebrycie na dowód i pamiątkę. Rekordzistą okazał się mężczyzna, którego Rutkowski spotkał w Wielkiej Brytanii.
Krzysztof Rutkowski jako tatuaż! Mężczyzna wydziarał go sobie na klacie. "Mam pana przy sercu"
Krzysztof Rutkowski opowiedział o mężczyźnie, którego poznał za granicą. Był dla niego prawdziwym idolem. To wydarzenie było niezwykle emocjonalnie, kiedy panowie się spotkali. Ale wyznanie tego fana musiało być zaskakujące nawet dla samego Krzysztofa Rutkowskiego. A wszystko przez to, co wytatuował na swoim ciele.
- Wytatuował sobie mnie na lewej stronie klatki piersiowej, żeby mieć mnie przy sercu. Powiedział: "Krzysztofie, zawsze panu kibicuję i żeby być bliżej pana, wytatuowałem pana przy sercu" - wyznał Krzysztof Rutkowski w serwisie ShowNews.
Teraz mężczyzna będzie miał przy sobie Krzysztofa Rutkowskiego już do końca życia. Chyba że zdecyduje się z czasem usunąć tatuaż, bo różnie z tym bywa - dzisiejsza technologia pozwala nam modyfikować lub pozbywać się naszych pomysłów z ciała. Ale kto wie, być może podobizna największego idola przy samym sercu będzie strzec tego wiernego fana już zawsze, po wsze czasy.