Takiego konfliktu w "Tańcu z gwiazdami" jeszcze nie było. Po tym jak Krzysztof Rutkowski otrzymał od Iwony Pavlović najniższą notę za swój pierwszy taniec, detektyw nie wytrzymał i w rozmowie z "Super Expressem" zdradził, że "1" ma inne podłoże i wcale nie chodzi o brak umiejętności tanecznych. Rutkowski wyznał nam, że bada sprawę Wojciecha Ż. i jego działalności na Zanzibarze, gdzie poza wieloma gwiazdami, gościła również Pavlović. Założyciel populanrnego ośrodka Pili Pili, który chętnie odwiedzały gwiazdy, poszukiwany jest listem gończym za oszustwa gospodarcze.
– Sądzę, że wypowiedzi Iwony Pavlović są zmotywowane jej reakcją na informacje, które ukazały się w mediach. Chodzi o aferę dotyczącą słynnego Wojtka z Zanzibaru, który wyłudził od kilkudziesięciu osób ponad 100 mln zł – mówił nam Rutkowski dzień po pierwszym odcinku. – W grupie polskich celebrytów, których było dziesiątki, a stanowiły tło i uwiarygadniały przestępstwa Wojciecha, była m.in. Pavlović. Parokrotnie przebywała na Zanzibarze i pozowała z nim do zdjęć, co podkreślało jego wiarygodność na dalsze jego przestępcze działania – dodał.
Polecany artykuł:
Po czym kontynuował dalej.
– Informacje, jakie posiada biuro Rutkowski, wskazują na to, że wiele osób powiązanych z innymi nielegalnymi interesami może być pociągniętych do odpowiedzialności karnej. Nasi ludzie wylatują do Tanzanii w najbliższych dniach. Jakie związki z nim miała Pavlović i jej mąż, to z pewnością zostanie wyjaśnione. Oby nie było tak, że zza stołu jurorskiego zostanie wywleczona przez funkcjonariuszy policji na wniosek tanzańskiego Interpolu w celu przeprowadzenia czynności procesowych na terenie Tanzanii przy jej udziale – dodał.
Na słowa detektywa szybko zareagowała jurorka, która odpiera zarzuty detektywa. Pavlović w romowie z Pudelkiem wyznała, że jej wizyta na Zanzibarze nie ma nic wspólnego z niską oceną, którą Rutkowski od niej otrzymał. - Jaki związek ma mój pobyt na Zanzibarze z niską oceną tańca? Pan Rutkowski otrzymał jedynkę, bo..? Bo nie potrafi tańczyć, i nie zrobił ani jednego kroku tanecznego, nie zasłużył na wyższą ocenę... - powiedziała.
Fani "Tańca z gwizdami" z niecierpliowścią czekali na drugi odcinek tanecznego show. Każdy zastanawiał się, czy między detektywem, a jurorką dojdzie do kolejnego starcia.
Zanim Krzysztof Rutkowski i Sylwia Madeńska zatańczyli tango, detektyw wyznał do kamery. - Dzisiaj mamy nowy dzień, nowe ocey. Ci winni poniosą oczywiście cięgi - powiedział. Chwilę później na ekranie pokazano filmik, w którym komentuje konflikt z Pavlović. - Iwona była przede wszystkim złośliwa i nieelegancka - zaczął. A zaraz po zakończeniu występu, zdecydował się na szczere wyznanie. - Bardzo pokochałem taniec.
Jurorzy zauważyli jego postępy na parkiecie.
- Poszło lepiej niz poprzednim razem - powiedział Andrzej Grabowski.
"Czarna Mamba", która jest znana z ciętego języka, zaskoczyła wszystkich i pochwaliła detektywa. Ostatecznie dała Rutkowskiemu "2".
- Całkiem niedawno słyszałam takie zdanie, że ktoś kto jest strażakiem nie znaczy, że musi skakać w ogień. Ja to odwrócę i wszyscy co skaczą w ogień nie muszą być strażakami. Ja uważm, że ty już skoczyłeś w ogień, jesteś w tym programie. Nie musisz być tancerzem, nie musisz nim zostać, po prostu baw się, czerp garściami z tego programu co tylko jest dla ciebie najpiękniejsze. Dzisiaj na zachętę więcej punktów, bo naprawdę było kilka kroków tanga. Jak będziesz tak szedł, to progres i w finale może dyszka - oceniła Rutowskiego.
Ostatecznie głosami widzów, to właśnie Krzysztof Rutkowski musiał pożegnać się z programem.