Wejście Krzysztofa Rutkowskiego do jednego z kościołów z liczną uzbrojoną ochroną odbiło się w mediach szerokim echem. Detektyw niedługo później tłumaczył się z tego niespotykanego pomysłu. - Zostałem zaproszony wraz z moimi ludźmi przez księdza profesora Jacka Stasiaka, który jest właścicielem kościoła w Aleksandrowie Łódzkim. On, jako gospodarz i właściciel, życzył sobie, żeby ekipa Rutkowski Patrol weszła z bronią. Moi ludzie pokazali się w takim wydaniu, jakim jeżdżą na akcje. Jak mieli wyglądać ludzie, którzy przyjechali wozami szturmowymi i bojowymi? Przecież nie w garniturach ani nie w dresach, tylko w odpowiednim stroju i uzbrojeniu. Byli w swoich strojach służbowych, umundurowani, z pełnym wyposażeniem, bo tak wypadało i tak sobie życzył jego ekscelencja ksiądz profesor Jacek Stasiak. Weszliśmy do kościoła, który zaznaczam, nie jest własnością kurii, ale jest własnością prywatnej osoby - opowiadał Rutkowski w rozmowie z "Super Expressem".
Cała akcja wydarzyła się po to, by ksiądz mógł poświęcić pojazdy należące do detektywa. To tylko jeden z dowodów na to, jak bardzo religijny i wierzący jest Rutkowski.
Zobacz także: Sarsa zdradziła, że jest po operacji. Mogło skończyć się dramatem. "Nie ma sposobu na leczenie tego"
Krzysztof Rutkowski śpi z różańcem, rozmawia z Maryją
Według Rutkowskiego Bóg pomaga mu na co dzień w rozwiązywaniu problemów. Opiekę bożą odczuwa wręcz namacalnie. - To nie są takie incydentalne przypadki. Czuję ją, kiedy się budzę i kiedy kładę się spać. Każdego dnia dziękuję Bogu za to, że dany dzień pięknie przeżyłem, szczególnie jeśli spędziłem go z moją rodziną - mówił detektyw w "Dobrym Tygodniu".
Dobry dzień zapewnia mu opatrzność boska, a dobry sen? Różaniec. To z nim detektyw zasypia. Jak twierdzi, różaniec jest jego bronią. Oczywiście kolejną, bo typowa, palna też jest w jego posiadaniu. Ale strzeżonego pan Bóg strzeże (Rutkowski często jest widywany z krzyżem na szyi).
Detektyw jest wdzięczny Bogu za udaną pracę zawodową, ale jeszcze bardziej za rodzinę. Choć w tej kwestii trzeba była kilku prób. Maja nie jest bowiem pierwszą żoną Rutkowskiego. Detektyw ma też nieślubnego syna. - To prezent, jaki dostałem od Pana Boga. Wiem, że nie szedłem do końca prostą drogą, bo miałem kilka żon, ale obecną rodzinę absolutnie stawiam na piedestale - twierdzi Krzysztof. - Będę opiekuńczym, doskonałym ojcem. Nigdy nie zostawię Mai i Juniora - obiecuje.
Aby wszystko poszło zgodnie z planem, Rutkowski rozmawia z Maryją. - Mam nadzieję, że Maryja znowu mnie wysłucha - mówi.
Zobacz także: Joanna Jarmołowicz, była Antka Królikowskiego i partnerka jego brata, w luksusowym aucie. Jest warte fortunę
Co z największym problemem Kościoła? Rutkowski nie owija w bawełnę
Choć jest niezwykle wierzący, absolutnie nie zgadza się na zamiatanie pod dywan największego problemu Kościoła katolickiego - pedofilii. Ma jasne zdanie na ten temat.
- W tuszowaniu takich spraw pomaga to, że temat jest wstydliwy i ludzie wolą o tym milczeć. Najbardziej szokują mnie sytuacje, w których Kościół mówi "Watykan się tym zajął", "Watykan oddalił". Przecież to też są ludzie, którzy powinni podlegać pod normalne sądy jak wszyscy inni. To są przestępstwa podlegające pod kodeks karny. Zrobienie jednego kozła ofiarnego w mediach, którego zabija się w świetle kamer, nie jest rozwiązaniem problemu, tylko właśnie zwykłym tuszowaniem sprawy. Kolejnym przykładem jest przenoszenie księdza do innej parafii. Dla mnie to jest paranoja. Jedyną parafią, do której powinni zostać przeniesieni ci księża, jest parafia więzienna po drugiej stronie krat. Przecież w tej kolejnej wspólnocie może robić dokładnie to samo. Przeniesienie księdza nie jest żadną karą, to wręcz przyzwolenie na jego dalsze działania - mówił w wywiadzie dla Świata Gwiazd.
- Jestem osobą wierzącą, ale to, co teraz się dzieje łamie wszelkie kanony wiary - podsumował.
Zobacz także: Viki Gabor totalnie odmieniona. Nastolatka pokazała zdjęcia. "Nowe włoski"
Rutkowski dba o religijne wychowanie syna
Detektyw skupia się na życiu duchowym, dba też o to, aby jego syn był wierzący. W maju 2024 r. Krzysztof Junior miał pierwszą komunię. Nie była to skromna religijna uroczystość, a przyjęcie z wieloma drogimi prezentami. Zresztą w przypadku Rutkowskiego w ogóle nie ma mowy o skromności. Nawet jego wielkanocny koszyczek to raczej koszyk po brzegi wypełniony dobrem.
Być może jednak to nie przeszkadza w prawdziwym wyznawaniu wiary. Jak sądzicie?
Zobacz więcej zdjęć. Krzysztof Rutkowski jest bardzo wierzący