Niektórzy twierdzą, że Krzysztof Stanowski dokonał medialnego linczu na Natalii Janoszek udzielając licznych wywiadów mających na celu zdeprymowanie celebrytki, o której bollywodzkiej karierze i sukcesach krążą legendy, a także wypuszczając na swoim kanale obszerny materiał, pt. "Bollywoodzkie zero: Natalia Janoszek. The end". Dziennikarz twierdzi, że gwiazdka oszukała wszystkich, a w gruncie rzeczy w Indiach niczego nie osiągnęła. W przerywnikach wykorzystał także utwór Edyty Bartosiewicz, pt. „Skłamałam”. Gwiazda lat 90.tych i autorka piosenki również włączyła się do sprawy, bo nie spodobał jej się aspekt, w jakim wykorzystano jej twórczość intelektualną. Zrobiło się naprawdę niezłe zamieszanie! Czy Janoszek może dopominać się rekompensaty za zniesławienie, a Edyta Bartosiewicz pieniędzy za wykorzystanie jej hitu? Wątpliwości pomógł nam rozwiać Andrzej Zorski - adwokat, wspólnik w Pilawska Zorski Adwokaci. „Super Express” zadał panu mecenasowi kilka pytań.
Co może grozić Natalii Janoszek za oszustwa, jeżeli rzeczywiście „wklejała się” w produkcje i przypisywała się do miejsc, w których nigdy nie była? Czy ktoś z organizatorów jakiejś gali czy prestiżowych nagród może ją pozwać za przypisanie sobie jakiegoś tytułu, który wygrawerowany ma na statuetce itp.? Czy generalnie mogła bezkarnie oszukać opinię społeczną?
Jeżeli chodzi o kwestię pociągnięcia Pani Natalii Janoszek do odpowiedzialności karnej, to – zakładając, że wszystko co mówi Pan Krzysztof Stanowski jest prawdą, a czego tutaj nie rozstrzygam – widzę taką ewentualną możliwość po stronie jej kontrahentów, którzy np. zlecali jej reklamy licząc na jej popularność i bogaty życiorys, którym się posługiwała. W zasadzie tylko w ten sposób mogłaby wypełnić znamiona czynu jakim jest oszustwo – w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wprowadzała swoich zleceniodawców w błąd. Bo przecież głównie z tego powodu płacili jej za reklamy. Za "oszukanie" opinii publicznej generalnie odpowiedzialność prawnokarna, co do zasady nie grozi, ponieważ publiczne kłamstwo samo w sobie nie jest karane przez prawo, nawet jeżeli uważamy je za naganne. Za mówienie nieprawdy można podpaść po paragraf tylko w ściśle ujętych w ustawie przypadkach – jak choćby w trakcie zeznań, czy właśnie licząc na osiągnięcie z tego tytułu korzyści majątkowych kosztem konkretnego poszkodowanego.
Czy zachowanie Krzysztofa Stanowskiego wobec Natalii Janoszek może zostać odebrane, np. jako medialny stalking lub w jakiś inny sposób zostać zaliczone jako wykroczenie, za które można w prokuratorze czy sądzie postawić zarzuty?
Zakładając, że to co mówi Pan Stanowski jest prawdą, to po prostu wypełniając swoją dziennikarską misję weryfikuje historię Pani Janoszek i obnaża prezentowane przez nią kłamstwa. Za mówienie prawdy generalnie nie powinno się karać, przynajmniej na płaszczyźnie prawnokarnej. Na drodze cywilnej wyjątkiem może być jednak nadużywanie języka wyłącznie w celu dokuczenia drugiej osobie. Jeżeli reportaż przestanie być po prostu prezentacją faktów, a zacznie być publicznym ostracyzmem nakierowanym na zniszczenie drugiej osoby, zamiast pokazania faktów – to może być uznane za niedozwolone, jednak w tym wypadku raczej tylko na drodze cywilnej. Moim zdaniem miejscami Pan Stanowski jest już bardzo na granicy ze swoimi wypowiedziami. Jeżeli Pan Stanowski mówi prawdę, to nie można go praktycznie pociągnąć do odpowiedzialności karnej z tytułu zniesławienia, tj. art. 212 Kodeksu Karnego. Jeśli chodzi o przestępstwo stalkingu – pamiętajmy, że to Pani Janoszek pierwsza wywołała się do tablicy i pchała na czołówki gazet, więc powinna się liczyć z tym, że jeśli kłamstwo wyjdzie na jaw, to poniesie surowe konsekwencje swojego zachowania. Nie sposób takiej działalności zakwalifikować jako stalking.
Krzysztof Stanowski przekroczył granice atakując Janoszek?
Jakie granice z punktu widzenia prawnika zostały przekroczone przez Krzysztofa Stanowskiego w aferze medialnej, zwanej też nagonką na Natalię Janoszek? Jaka grozi mu kara jeśli zostanie pozwany?
Jeżeli Pan Stanowski mówił prawdę, to tak naprawdę może mu grozić odpowiedzialność wyłącznie z powodu przekroczenia granic dozwolonej krytyki. Pamiętajmy jednak, że jeżeli przeprowadzony przez sąd dowód prawdy rozstrzygnie się na korzyść Pana Stanowskiego, to w dużej mierze proces wygra zdecydowanie on. Nawet jeśli sąd uzna, że przesadził w swoim reportażu z retoryką, to zadośćuczynienie będzie raczej marginalne – prawdopodobnie nie będzie to kwota wyższa niż kilkanaście tysięcy złotych lub nawet niższe.
Nieco zapomniana Edyta Bartosiewicz ma prawo żądać pieniędzy za wykorzystanie utworu?
Czy Krzysztof Stanowski będzie musiał zapłacić karę za wykorzystanie fragmentów piosenek Edyty Bartosiewicz w swoim filmie? Czy może wystarczy, że zapłaci za tantiemy, o ile w ogóle przysługują, bo z tego co wiem, to naliczane są dopiero po wykorzystaniu konkretnej ilości minut utworu? Czy Edyta Bartosiewicz może żądać, by dziennikarz zapłacił tak sam z siebie coś na cel charytatywny?
Na ten temat trudno się jednoznacznie wypowiedzieć, gdyż nie wiemy czy były jakieś umowy pomiędzy stronami czy umowy pomiędzy Panem Stanowskim a ZAiKSEm i jakie pola eksploatacji są przez Panią Edytę Bartosiewicz oddane w zarządzanie. Z doniesień medialnych wynika jednak, że fragment ten miał zostać użyty na tzw. prawie cytatu. Jeżeli rzeczywiście tak było, to moim zdaniem rację w tym sporze ma Pani Edyta Bartosiewicz – wszak Pan Stanowski nie recenzował jej utworu, a użył go wyłącznie w celu ubarwienia swojego filmu i to w celu czysto komercyjnym. Powinien więc posiadać zgodę Pani Bartosiewicz lub reprezentującej jej instytucji i oczywiście za to zapłacić. Nie wieszałbym natomiast z tego tytułu psów na Panu Stanowskim, ponieważ za to odpowiadał zapewne jego dział prawny – on wybrał sobie piosenkę, a resztą zajmowali się jego pracownicy. Zrobili po prostu błąd, nie występując o zgodę, i tyle. Nie dopatrywałbym się tutaj jakiejś wielkiej afery. Myślę, że do procesu nie dojdzie i strony dogadają się polubownie - zapewne Pan Stanowski przeprosi, zapłaci za wykorzystanie utworu lub na cel charytatywny i na tym cała sprawa się skończy. Mam jednak wrażenie, że ktoś próbuje tym niczym nieznaczącym wydarzeniem odwrócić uwagę od głównego przedmiotu reportażu.
Czy Natalia Janoszek ma szansę wygrać ewentualny proces jeśli wytoczy Stanowskiemu sprawę o zniszczenie jej „kariery”? Czy sąd może przyznać jej rekompensatę ze strony Stanowskiego za stracone kontrakty reklamowe itp.?
Moim zdaniem wygranie procesu przeciwko Krzysztofowi Stanowskiemu byłoby możliwe wyłącznie w sytuacji, w której Pani Janoszek udowodniłaby, że to ona mówiła prawdę, a kłamał Pan Stanowski. Co do zasady mówienie prawdy o osobach publicznych czy powszechnie znanych, szczególnie przez dziennikarza, nie może naruszać godności ani dobrego imienia. Do tego przecież ten zawód został powołany. Jeżeli natomiast Natalia Janoszek udowodni swoją rację, wówczas Pan Stanowi powinien się liczyć z obowiązkiem zapłaty zadośćuczynienie które w tym wypadku może oscylować w granicach kilkuset tysięcy złotych. Do tego może dojść też odszkodowanie z tytułu utraty korzyści, których Pani Janoszek z powodu reportażu nie osiągnęła.