Krzysztof Wójcik udzielił niedawno wywiadu Plotkowi, w którym opowiedział, jak zmieniło się jego życie od momentu wygranej w programie "Milionerzy". Mężczyzna założył rodzinę, wiele podróżował i... przybyło mu kilogramów!
- Jeśli chodzi o mnie samego, to nie zmieniło się nic poza tym, że urosłem wszerz (śmiech). Staram się żyć tak samo, uśmiechać się jak najczęściej, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, niekoniecznie łatwych z wielu względów. Mimo wszystko dobrze mi się żyje i staram się nie narzekać - mówi Krzysztof.
Wójcik przyznał też, że tuż po wygranej obcy ludzie zaczęli prosić go o pieniądze.
- To był czas, kiedy wiele się działo, ciągle gdzieś jeździłem, udzielałem wywiadów w gazetach, w telewizjach, w radiach... Było natomiast wiele prześmiewczych żartów od znajomych czy jakieś pojedyncze prośby o spłacenie długu od obcych. Nigdy natomiast nikt nie chciał mnie okraść, ani wymusić tych pieniędzy - przyznaje zwycięzca "Milionerów".
NIE PRZEGAP: Maciej Orłoś rozstał się z żoną i ma już nową dziewczynę. Jest dużo młodsza
Krzysztof brał udział w programie 12 lat temu. Uczestnik wyjawił, jak wygląda procedura wypłacania wygranej. Organizator ma 3 miesiące na dokonanie przelewu licząc od daty emisji finału w telewizji. Przez ten czas Wójcik zdążył dobrze przemyśleć, na co przeznaczyć wygraną.
- Nie przehulałem tego, nie wydałem na głupoty. Wiadomo, że trzeba było się pobawić, ale nie wsiadłem w samolot i nie przewaliłem wszystkiego w kasynie. Wpłaciłem część na wkład do mieszkania, pomogłem rodzinie, z żoną poszliśmy jednak głównie w podróże. Najczęściej wylatywaliśmy do Stanów - wyznaje milioner.
Krzysztof Wójcik podał też dokładną kwotę przelewu od TVN. Część osób może nie zdawać sobie sprawy, że jest to kwota pomniejszona o podatek.
- Wiedziałem, że dostanę 100 tys. mniej. Organizator na szczęście wszystkie formalności załatwił za mnie, nie musiałem składać żadnych wniosków. Przelane zostało "tylko" 900 tys. złotych - mówi mężczyzna.