Z okazji imprezy organizowanej przez stację muzyczną MTV, na scenie pojawił się Krzysztof Zalewski. Wokalista jest nominowany przez stację do nagrody w kategorii „Europejska Nagroda Muzyczna MTV dla najlepszego polskiego wykonawcy”. Gala rozdania MTV EMA 2021. odbędzie się 14 listopada w Budapeszcie. Wraz z nim o statuetkę konkurować będą: Monika Brodka, Margaret, Sanah i Daria Zawiałow.
Krzysztof Zalewski obala mity o wokalistach rock’n’rolla
Wokalista w ostatnim wywiadzie przyznał, że jako nastolatek nie posiadał kanału MTV w swoim domu.
„Nie miałem kablówki ani telewizji satelitarnej, dlatego MTV kojarzy mi się z wyjściami do kolegów albo imprezami, gdzie w końcu ktoś miał MTV. Cały dzień siedzieliśmy jak zahipnotyzowani i oglądaliśmy cudowną muzykę (…) Wtedy był też rozkwit rockowej muzy, można było w środku dnia zobaczyć Alice in Chains, Pearl Jam, Nine Inch Nails, Panterę nawet. To były piękne” – wyznał w rozmowie z Plejadą.
Zalewski z iskierkami w oczach wspomniał czas dzieciństwa, gdy marzył o tym, aby w przyszłości być gwiazdą rock’n’rolla:
„Jak byłem mały, to zaczytywałem się w biografiach Led Zeppelin, Deep Purple, różnych zespołów rockowych. Jeszcze nie doszliśmy do tego, żeby robić takie bezeceństwa, co oni. Ale myślę też, że i czasy się zmieniły, poza tym nie każdy potrafi unieść te dwa fronty naraz, czyli osławiony, rock'n'rollowy tryb życia i tworzenie nowej, ciekawej muzyki.”
Mama Krzysztofa Zalewskiego walczyła o życie. Piekło piosenkarza zaczęło się po jej śmierci
Co Krzysztof Zalewski robi po koncercie?
Wokalista wyznał, że w pewnym momencie musiał ustalić sobie pewne priorytety. Stanął pomiędzy wyborem imprezowania, a zdrowym trybem życia. Wybrał drugą opcję.
„Nie jestem osobą, która potrafiłaby to jednocześnie unieść, więc w pewnym momencie doszedłem do rozdroża w swoim życiu i musiałem zdecydować, czy bardziej mnie interesują imprezy i opowiadanie, kim to kiedyś nie będę, czy robienie piosenek, ćwiczenie, praca z różnymi muzykami. Wybrałem to drugie. Cieszę się, bo czerpię największą radość z występowania na scenie z najlepszymi muzykami. To jest mój rock'n'roll” – tłumaczył.
Krzysztof Zalewski wyznał, że jego rutyna po koncercie jest bardzo nudna i przewidywalna:
„A tak naprawdę cała reszta? Wydaje się ludziom, że za sceną są jakieś orgie, szampan leje się strumieniami i dziewczyny biegają topless. Prawda jest inna. Zazwyczaj po tym 80. koncercie z rzędu schodzimy zmęczeni, jemy zupkę i jedziemy spać do hotelu, bo następnego dnia trzeba znowu przejechać ileś set kilometrów, ale za to wychodzimy na scenę świeży i ładujemy się muzyką.”