"Pali się" zespołu Tulia ma dwa teledyski. Wersję rodzimą i anglojęzyczną. W porównaniu z polskim oryginałem, nie ma w niej przydrożnego krzyża. Wszystko dzieje się od 10 do 12 sekundy klipu. Właśnie o tyle teledysk "Fire of Love" jest krótszy od pierwowzoru.
Jak się okazuje nie chodzi tu jednak o cenzurę. Regulamin Eurowizji zabrania promowania jakichkolwiek instytucji i symboli religijnych. - Wszelkie zażalenia kierowałabym do organizatorów. Tulia oraz wydawca, wypełniają przepisy regulaminu, który trafia do nas od organizatorów – powiedziała portalowi Plejada.pl agentka zespołu.
Tulia wystosowała także oficjalne oświadczenie.
- W związku z nieprawdziwymi informacjami pojawiającymi się w internecie, jakoby teledysk do utworu „Fire of Love (Pali się)” został poddany cenzurze: Oświadczamy, iż montaż wykonywany był nie przez zespół osobiście, a usunięcie kilku scen z pierwotnej wersji videoklipu, w tym, m.in. sceny z krzyżem, wynikało z interpretacji zapisów dotyczących zgłaszanych piosenek do konkursu. Montaż służył dopasowaniu czasu obrazu do czasu trwania piosenki w wersji konkursowej. Podkreślamy z całą stanowczością, że nie był to w żadnym wypadku akt cenzury. Jednocześnie podkreślamy, iż członkinie zespołu jak i całe ich otoczenie zawsze z należytym szacunkiem podchodzą do symboli religijnych, obyczaju i kultury - czytamy na profilu Tulii na Facebooku
Do sprawy odniósł się także prezes TVP.
Nikt z Telewizji nie był pytany i nikt z Telewizji nie wyraził zgody na usunięcie znaku Krzyża z teledysku. Telewizja Polska zażądała wyjaśnień od wytwórni, która dokonała zmiany i przywrócenia pierwotnego kształtu teledysku piosenki reprezentującej Polskę w konkursie Eurowizji 2019 - powiedział serwisowi Wirtualnemedia.pl Jacek Kurski.