Ksiądz Janusz Koplewski doskonale zna problem Agnieszki Kotulanki. Korzystając z własnego doświadczenia, gotów jest podjąć się pomocy uzależnionej od alkoholu aktorce. - Czekam na telefon od pani Agnieszki. Jeśli dostanę od niej wiadomość, to wtedy podejmiemy decyzję. Zacznijmy od tego, że musi być jej zgoda na leczenie i pójście do szpitala. Człowiek ma rozum i wolną wolę. Sama nie poradzi sobie z tym problemem - wyjaśnia nam ks. Koplewski.
Ten dobrze znany gwiazdom ksiądz przez wiele lat sam zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i otwarcie o tym mówi. - Mam to przerobione. To choroba zdradliwa i podstępna, może być nawrót po kilku latach. Udało mi się, rok jestem szczęśliwy i nawet nie mam myśli o alkoholu - zdradza i dodaje: - Znam terapeutów, wspaniałe ośrodki. Jestem w grupie AA i wiem, że ludzie mogą żyć w ab-stynencji. Całkowicie trzeba odstawić alkohol, jeśli chce się wyjść z tej choroby. Tu nie ma farmakologii, jedynym lekarstwem jest abstynencja. Musi obracać się w towarzystwie osób, które nie piją, żeby nie mieć pokus.
Jeśli aktorka zdecyduje się na pomoc księdza, będzie to jej kolejna próba wyjścia z nałogu. W 2015 roku poddała się kosztownej terapii i przez miesiąc przebywała w specjalnym ośrodku. Po jego opuszczeniu szybko jednak wróciła do picia. Sąsiedzi nadal widują ją z "małpką" w dłoni. Do tej pory nie pomogło ani wsparcie rodziny, ani pomoc przyjaciół ze światka aktorskiego.