Rutkowski poświęcił samochody
Zwyczaj święcenia samochodów, znany w Polsce i w wielu innych krajach katolickich, jest praktyką religijną mającą na celu błogosławieństwo pojazdów oraz modlitwę o bezpieczną podróż dla kierowców i pasażerów. Święcenie samochodów często odbywa się w okolicach wspomnienia świętego Krzysztofa, patrona kierowców i podróżnych, obchodzonego 25 lipca. Krzysztof Rutkowski, jako praktykujący katolik, postanowił zadbać w ten sposób o bezpieczeństwo swojej rodziny i pracowników. A że zrobił to w swoim stylu, wyszła z tego niezła draka. Pod kościół zajechało 17 luksusowych aut, zjawił się detektyw i jego goście, a także uzbrojeni i zamaskowani ochroniarze.
Internauci zdegustowani "cyrkiem" w kościele. A to jeszcze nie wszytko
Internauci swoje oburzenie wylali oczywiście w sieci. Padały bardzo pejoratywne określenia: cyrk, żenada, pajacowanie. Ktoś zwrócił też uwagę, że duchowny nie powinien pozwolić na to, by do kościoła weszli uzbrojeni mężczyźni. Ochroniarzom Rutkowskiego zarzucono też brak szacunku dla świętego dla katolików miejsca, bo weszli tam w nakryciach głowy — kominiarkach i hełmach. Wierni zastanawiali się, jak to w ogóle było możliwe.
Teraz okazuje się, że Krzysztofa Rutkowskiego i księdza Jacka Stasiaka oprócz przyjaźni, o której detektyw chętnie opowiadał w rozmowie z Super Expressem, łączy coś więcej, o czym nie wspomniał. "Zaprzyjaźniliśmy się z księdzem profesorem Jackiem Stasiakiem, który niedawno przewodniczył we mszy świętej z okazji odnowienia naszej przysięgi małżeńskiej i udzielał komunii świętej Juniorowi. Jakiś czas temu kapłan zapytał mnie, czy kiedykolwiek święciłem swoje pojazdy? Nie robiłem tego nigdy, więc pomyślałem, że już najwyższy czas" - opowiadał Rutkowski.
Ksiądz Stasiak uroczystości poświęcenia pojazdów Rutkowskiego zrelacjonował w swoich mediach społecznościowych. Przy okazji zdradził też, że planują z detektywem bez licencji otworzyć klasę o profilu detektywistycznym w jednej z prowadzonych przez duchownego szkół. "W tym przypadku mamy raczej do czynienia z usługą niż posługą' - komentuje całą sytuację Arkadiusz Brodziński, lider stowarzyszenia Polska Laicka.