Ksiądz z "Plebanii" prowadził grzeszne życie. Porzucił żonę dla młodszej o ponad 30 lat aktorki

2025-04-21 4:33

"Plebania" przez ponad dekadę była jednym z najchętniej oglądanych polskich seriali. Życie bohaterów produkcji kręciło się wokół tytułowej plebanii, którą rządził proboszcz Antoni Wójtowicz. W tę rolę księdza wcielił się Włodzimierz Matuszak. Prywatnie aktor wcale nie prowadził zbytnio pobożnego życia. Na planie serialu poznał młodszą o ponad 30 lat aktorkę. Ich romans wywołał skandal. Artysta miał bowiem żonę oraz córkę, która była starsza od jego kochanki.

Włodzimierz Matuszak dzięki "Plebanii" zyskał popularność

Rola w popularnym serialu zapewnia aktorom stałe źródło dochodu, ale może również zamknąć ich w pewnej szufladce. Do tego widzowie często utożsamiają odtwórców roli z ich ekranowymi bohaterami. I tak dla wielu osób Jane Seymour na zawsze pozostanie ambitną "Doktor Quinn", a Artur Żmijewski z Arturem Burskim lub ojcem Mateuszem.

Włodzimierz Matuszak miał już spore aktorskie portfolio, gdy przyjął rolę księdza Antoniego Wójtowicza, proboszcza serialowej "Plebanii". Produkcja trafiła na ekrany TVP1 początkiem października 2000 roku. Losy mieszkańców wsi Tulczyn poruszyły widzami telewizji publicznej tak bardzo, że powstało aż dwanaście sezonów serialu. Matuszak grał w "Plebanii" od początku aż do samego końca. 

Aktor podzielił los innych odtwórców tak charakterystycznych bohaterów. Dla części widzów on i proboszcz Wójtowicz stanowili jedność. Wiele razy słyszał od mijających go przechodniów: "szczęść Boże". Niedawno w programie "Dzień Dobry TVN" wyznał, że w dalszym ciągu słyszy na ulicy: "O! ksiądz proboszcz". Podobny los spotkał jego kolegę z planu "Plebanii", Dariusza Kowalskiego. Jego Janusz Tracz do dzisiaj przez wielu uważany jest za najczarniejszy z czarnych charakterów polskiej telewizji. 

Matuszak wielokrotnie wspominał, że długo wahał się czy przyjąć tę rolę. Obawiał się, że będzie miał problem z zagraniem innych ról. Niestety, miał rację. Chociaż "Plebania" cieszyła się ogromną popularnością, to jego telefon milczał. Ostatecznie zdecydował się, ale nie mógł przewidzieć, że będzie go to kosztować aż jedenaście lat życia. W pewnym momencie chciał nawet zrezygnować z roli. Został namówiony przez producentów.

Zobacz również: Najgłośniejszy romans PRL-u. Zaczął się od zdrady i tak samo skończył

Proboszczowi z "Plebanii" nie jest po drodze z polskim Kościołem

Nie tylko obawa przed zaszufladkowaniem powstrzymywała go przed przyjęciem roli proboszcza. Matuszakowi jest bowiem nie po drodze z Kościołem. Co ciekawe, wspomniany wcześniej Dariusz Kowalski określa się jako osoba głęboko wierząca, czego zdecydowanie nie można powiedzieć o Traczu.

Już wtedy miałem nie najlepsze zdanie o klerze i Kościele. Postanowiłem jednak, że najpierw przeczytam scenariusz kilku pierwszych odcinków, a dopiero później podejmę ostateczną decyzję. Po jego lekturze stwierdziłem, że takiego księdza mogę zagrać. Nie miał on na sobie żadnego brudu, nie miał nic na sumieniu. Historie opowiadane w tym serialu były sensowne, w większości wzięte z życia. I przede wszystkim – nie miały nic wspólnego z polityką. To, o czym opowiadaliśmy, było dalekie od tego, jak Kościół wygląda dzisiaj - wspominał Matuszak w rozmowie z Plejadą.

Ale to nie jego stosunek do Kościoła oraz kleru sprawił, że zrobiło się głośno o życiu prywatnym serialowego proboszcza. Na planie "Plebanii" wdał się w romans z młodszą o 34 lat aktorką, Karoliną Nolbrzak. Nie tylko duża różnica wieku stała na przeszkodzie ich miłości. Włodzimierz Matuszak od wielu lat był bowiem w związku małżeńskim!

Jego żona Maria mieszkała w Niemczech razem z ich córką, Dagmarą. Wyjechali tam całą rodziną w 1987 roku. Aktor wrócił do Polski po otrzymaniu roli w hicie TVP. Według informatora "Twojego Imperium", żona miała mu na odchodne powiedzieć: "Tylko tu Włodziu nie zaszalej". Maria ze względów zawodowych pozostała za granicą. Jeszcze w 2008 roku serialowy proboszcz zapewniał, że żona wkrótce do niego dołączy.

To dla niej kupiłem podupadające gospodarstwo na Pomorzu, tylko 100 km od granicy niemieckiej. Tak na wszelki wypadek - zwierzał się Matuszak - mówił.

Zobacz również: To był najpilniej strzeżony romans PRL-u. Przystojny amant i "czerwona księżniczka"

Skandal zniszczył karierę legendy PRL-u

Skandal na planie "Plebanii". Porzucił żonę dla dużo młodszej aktorki

Rok później do serialu dołączyła Nolbrzak. 28-letnia wtedy aktorka zagrała Iwonę Wojciechowską, córkę kościelnego, która z czasem stała się ważną postacią. W jednym z odcinków "Plebanii" proboszcz Wójtowicz udzielał ślubu jej bohaterce. Pomimo usilnych prób, zakochanym nie udało się ukryć romansu przed ekipą serialu. Informator "Twojego Imperium" twierdził, że wiedzieli o nim wszyscy oprócz żony. Ta dowiedziała się ostatnia.

Długo ukrywali swój związek, przed żoną również. [...] Wszyscy wiedzieli, że ma romans z Nolbrzak, tylko ona nie - mówił anonim.

Pierwsze zdjęcia pary trafiły do mediów w 2011 roku. Wywołało to prawdziwą burzę. Kolorowa prasa rozpisywała się o romansie Matuszaka z młodszą o 34 lata aktorką. Wielokrotnie podkreślano, że Nolbrzak jest o 8 lat młodsza od córki Włodzimierza. Kontrowersje budził też fakt, że aktor oficjalnie wciąż pozostawał żonaty. W końcu aktor rozwiódł się z żoną i w 2013 roku zamieszkał z kochanką. Po pewnym czasie wprowadził się do nich syn aktorki, który wcześniej mieszkał z jej rodzicami.

Chociaż mało kto wróżył Matuszakowi i Nolbrzak szczęśliwą przyszłość, to nadal idą przez życie u swojego boku. Aktorska para angażuje się w sprawy społeczne. Serialowy proboszcz głośno mówił m.in. co myśli na temat władzy za rządów PiS-u czy działaniom kleru. Nie opowiadają jednak za wiele o swoim życiu prywatnym i unikają skandali.

W 2023 roku rozmowie z Plejadą Włodzimierz Matuszczak opowiedział, dlaczego nie pokazuje się z ukochaną publicznie i nie opowiadają o osobistych sprawach.

Z prostej przyczyny – życie prywatne jest prywatne. Wielokrotnie proponowano nam wspólne wywiady, sesje okładkowe i wizyty w programach telewizyjnych, ale zawsze odmawialiśmy. To się nie zmieniło i raczej nie zmieni - wyznał. 

Przy okazji odniósł się do skandalu sprzed lat. Wyjaśnił, że zdecydowali się milczeć i nie wydawać publicznych oświadczeń, by nie "dolewać oliwy do ognia". Kolejny raz sprawdziła się zasada, że milczenie jest złotem. 

Nie reagowaliśmy. Wiedzieliśmy, że każdy nasz komentarz tylko doleje oliwy do ognia. Milczenie było lepszym rozwiązaniem. I poskutkowało. Dziś już mało która gazeta pisze o naszym życiu prywatnym. Czasy, kiedy biegali za nami paparazzi i robili nam zdjęcia zza krzaków, dawno minęły. Jakoś przetrwaliśmy ten moment i odetchnęliśmy z ulgą - podsumował.

Zobacz również: Burzliwy romans gwiazdora PRL-u i ślicznej studentki. "Byłam za młoda, żeby to wytrzymać"

Super Express Google News
„Plebania” - quiz o serialu sprawdzi, ile pamiętasz z tej produkcji
Pytanie 1 z 11
Zacznijmy od podstaw. Zanim przenieśliśmy się do Hrubielowa, śledziliśmy losy parafian z:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki