Barbara Kurdej-Szatan mierzy się z konsekwencjami swojego wulgarnego i przepełnionego mową nienawiści wpisu. Przede wszystkim ucierpiał jej wizerunek reklamowy, co w najbliższym czasie boleśnie odczuje na swojej kieszeni. Aktorka straciła już posadę w "M jak miłość", a Jacek Kurski zapewnił, że TVP nie będzie więcej z nią współpracować.
Jeszcze przed świętami do sprzedaży miała trafić skończona już książka o życiu Kurdej-Szatan. Barbara zainwestowała w specjalną stronę internetową, poprzez którą miała zamiar ją sprzedawać czy zobaczyć kilka jej fragmentów. Za dopłatą do publikacji można dostać autograf aktorki. Wygląda jednak na to, że po tej aferze niewiele osób może być dumnym z posiadania jej odręcznego podpisu na książce.
NIE PRZEGAP: To już absolutny koniec dla Apoloniusza Tajnera. Nadzieja prysła, nie ma już żadnego wyjścia
Kryzys wizerunkowy Barbary trwa w najlepsze. Aktorka jest załamana faktem, że nie może promować książki o sobie w mediach społecznościowych, na których do tej pory świetnie zarabiała.
- Baśka jest załamana, bo teraz nie może promować książki nawet na Instagramie. Bo co napisze, to jest hejt - mówi Pudelkowi specjalista od wizerunku gwiazd.
Informator portalu dodaje, że książka o życiu Kurdej-Szatan trafiła do druku na początku listopada. Po wybuchu afery z wpisem o strażnikach granicznych, zarówno Barbara, jak i autorka jej biografii mają być pełne obaw. Obie poważnie myślą o wstrzymaniu się ze sprzedażą do czasu, aż zamieszanie wokół Kurdej-Szatan ucichnie.
- Nie wiadomo, czy cała książka jest już wydrukowana, ale prawdopodobnie tak. Baśka i autorka wywiadu są załamane, że zbiegło się to z aferą. Najchętniej wstrzymałyby się z tą książką, dopisały jakiś rozdział o tej aferze i hejcie za jakiś czas, jak sytuacja się uspokoi. Zarówno wokół niej, jak i na granicy - dodaje źródło portalu.
Zdaniem specjalisty od wizerunku gwiazd, Barbara Kurdej-Szatan i autorka książki powinny dopisać rozdział o tej aferze i dopiero zająć się sprzedażą publikacji.
- Jeśli książka ukaże się bez odniesienia do afery, to będzie nieautentyczna i ludzie będą się z aktorki śmiać. Najlepiej w tej sytuacji poczekać, dopisać dodatkowy rozdział i ruszyć z promocją w nowym roku, jak ludzie zapomną. A jeśli już na to za późno, to aktorka i autorka mają problem - mówi portalowi.