Artysta często sam kupuje ubrania, zarówno na scenę, jak i na prywatne wyjścia, ale z racji udziału w popularnych show, m.in. „Taniec z gwiazdami", czy „Disco Star" musiał zdawać się na pomysły stylistów. W większości przypadków stylizacje dla całego zespołu przygotowuje Konrad Dobrzyński (Tulipan) i Jan Cieniewicz (Jovan).
- Koszulki z napisem MASS kupiliśmy, ponieważ koncerty w klubach tym bardziej w okresie letnim to jak granie w piłkę nożną na Saharze. Jednak otrzymaliśmy maila od producenta tej marki, że nie życzą sobie aby zespół DISCO POLO występował w produktach z logo tej marki, która zarezerwowana jest tylko dla zespołów Hip-Hop. No problem i no coment – podsumowuje Marcin Miller. - „Disco Star" to już stylizacje osób odpowiedzialnych za to. Niektóre tak mi się podobały, że od razu kupowałem je w całości – dodaje muzyk.
Marcin z uśmiechem wspomina też swoją stylizację „na wędkarza". - Jeżeli chodzi o wędkowanie to wędkarzem nie jestem. Nie umiem łowić ryb i nie widzę przyjemności z wędkowania zatem stylizacja to jedynie "ustawka" na potrzeby sesji do jakiegoś czasopisma. Zdjęcia robione były na terenie obiektu mojego wujka, nieopodal Ełku, który ma takie specjalne oczko wodne, że wystarczy zarzucić haczyk a ryba już się na niego nadziewa zatem taką sztukę miałem bez problemu po kilku sekundach – opowiada nam Miller.
Dużą sensacją było pojawienie się na scenie Marcina Millera w spódnicy. Skąd pomysł na taką stylizację? - Szkockie kilty to pomysł Andrzeja Jabłońskiego (Blomis). Postanowiliśmy na festiwalu w Ostródzie wyjść w takiej stylizacji w asyście zespołu grającego na dudach. Efekt niesamowity – zdradza artysta.
Okazuje się, że Boysi działają też jako „nośnik reklamowy". Cóż w dzisiejszych czasach to już nikogo nie dziwi. - Ostatnia stylizacja to koszule Mustasza. Ta firma jest naszym oficjalnym sponsorem – dodaje Marcin.