Prezenter nie będzie już prowadził programu "Pytanie na śniadanie" i teleturnieju "Dzieciaki górą".
Przyszłość w czarnych kolorach
- Tak, potwierdzam. 8 maja za porozumieniem stron została rozwiązana umowa między TVP i Tomaszem Kammelem - stwierdza w rozmowie z "Super Expressem" rzecznik prasowy TVP Daniel Jabłoński. - TVP nie wyklucza współpracy z panem Kammelem, ale na innych zasadach niż dotychczas - dodaje rzecznik.
Taki obrót sprawy może dla prezentera oznaczać jedno - bezrobocie. A krocie, które zarabiał miesięcznie, okaże się tylko miłym wspomnieniem.
- Niezręczna sytuacja. Uczył zachowań medialnych, a sam nie potrafił ich zastosować. To nie wróży najlepiej. Tego typu historie źle wpływają na wizerunek - tłumaczy Piotr Tymochowicz (46 l.), człowiek, który wylansował Leppera.
Czyżby to więc był koniec kariery Kammela? Czy ma jeszcze szanse na intratne posadki?
- Na pewno to zwolnienie mu nie pomoże. Takie zamieszanie bardzo szkodzi w tej branży - podkreśla Wojciech Szalkiewicz (44 l.), specjalista od wizerunku.
Wychodzi na to, że Kammelowi zostają tylko chałtury. Ale i te nie będą już tak sowicie opłacane, jak dotychczas. Bo kto teraz da Tomaszowi 30 tys. za prowadzenie imprezy?
Talent z Jeleniej Góry rodem
Jednak zanim Kammel osiągnął takie zarobki, musiał przejść długą drogę. Urodzony w Jeleniej Górze i wychowany przez babcię nie chciał wyjeżdżać do Warszawy. Przygodę w mediach zaczynał w 1993 roku jako dziennikarz Radia FM Jelenia Góra. Jednak za namową ojca wyprowadził się do stolicy. Dzięki temu poznał wielki świat.
W 1997 roku podpisał pierwszą umowę z TVP. Największą popularność przyniósł mu program "Randka w ciemno". W latach 2004-2005 był prezenterem słynnego "Teleexpressu". Zaczął prowadzić liczne koncerty i festiwale. Rozpoczął też karierę jako wykładowca.
Jednak w październiku 2007 r. jego kariera zawisła na włosku. TVP poinformowała o rozwiązaniu umowy z Kammelem. Powodem zerwania kontraktu był jego udział w programie konkurencyjnej stacji TVN "Taniec z gwiazdami" i w show Kuby Wojewódzkiego (46 l.). Jednak po kilku miesiącach ukorzył się przed władzami TVP i od marca 2008 roku stał się współprowadzącym "Pytanie na śniadanie".
Miłość, która wyszła bokiem
W roku 2004, u szczytu sławy, na jednej z konferencji, które prowadził, prezenter poznał swoją drugą połówkę. On był już wtedy znaną postacią telewizyjną, a ona - Katarzyna Niezgoda, zbliżała się do szczytu swojej kariery biznesowej. Objęła właśnie prestiżową funkcję wiceprezesa Banku BPH. W wieku zaledwie 35 lat była kobietą majętną i cieszącą się poważaniem w środowisku bankowców.
Między Niezgodą i Kammelem zaiskrzyło od pierwszego spojrzenia. Nie przeszkodziło im nawet to, że Kasia miała wtedy męża. Przez ostatnie lata uchodzili za idealną parę. I tak było aż do kwietnia.
Afera wybuchła 17 kwietnia br. Tego dnia Niezgoda straciła posadę wiceprezesa Pekao SA. Jak się okazało, ukochana Kammela zlecała szkolenia firmie związanej z prezenterem. Kiedy sprawa stała się głośna, jego pozycja w TVP mocno osłabła. W końcu władze spółki uznały, że podejrzenia o niejasne interesy prezentera źle wpływają na wizerunek telewizji publicznej. W piątek, 8 maja, Tomasz po raz ostatni poprowadził "Pytanie na śniadanie".
- Nie mam niczego w tej sprawie do powiedzenia - powiedział ze smutkiem w głosie Kammel, kiedy "Super Express" zapytał go, co będzie dalej.
To nie koniec kłopotów jednej z najsłynniejszych par show-biznesu. Niewykluczone, że bank Pekao skieruje sprawę przeciwko Niezgodzie do prokuratury. Jeśli zostanie jej udowodnione działanie na szkodę spółki, grozi jej do 10 lat więzienia.
Tyle rocznie może stracić Kammel
Kontrakt z TVP: 360 tys.
Szkolenia: 200 tys.
Prowadzenie imprez: 1,2 mln
RAZEM: 1,76 mln