Zakładając nawet, że Kinga Rusin jest pozbawiona gustu, to na pewno nie jest pozbawiona lustra. A już jedno spojrzenie wystarczyłoby, żeby stwierdzić, że jej kreacja z ostatniego odcinka "You can dance" do jedna wielka pomyłka. I nie trzeba być stylistą, żeby to stwierdzić. Do takiego wniosku doszedłby nawet modowy laik.
Dwa t-shirty: biały i z cekinów jeden na drugim, do tego sztuczne perły i białe korale, satynowe spodnie a la "alibaba" i syberyjskie kozaki - stylista, który tak ubrał Rusin, musi jej chyba nienawidzić.